| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Ciekawostki - Rozrywka > Ryczące popisy
Ace Cafe na Park Royal to legendarne miejsce spotkań motocyklistów. Istnieje od 1938 roku i także dziś cieszy się niesłabnącą popularnością.

W weekendowe wieczory parking przed knajpą zapełniają setki motocykli - tych nobliwych i tych przypominających raczej futurystyczne bolidy. Wśród miłośników popisów nie brakuje Polaków.

W piątek ulica przed pubem jest oblegana przez tłumy gapiów wyczekujących motocyklowych popisów rozochoconych nocną porą bywalców baru. Maciek wygląda jak typowy ujeżdżacz Harleya. Skórzana katana, lekki piwny brzuszek i srogie oblicze rockersa. Tyle, że na plecy ma zarzuconą seledynową fluorescencyjną kamizelkę z emblematem Ace Cafe.

- Już w Polsce uwielbiałem motory, więc gdy wylądowałem w Londynie, pomyślałem, dlaczego nie połączyć przyjemnego z pożytecznym - opowiada. Jest tutaj strażnikiem parkingu. Wraz z kilkoma podobnymi mu kolegami kieruje ruchem potworów na dwóch kółkach. Wskazuje miejsca do parkowania, sygnalizuje, kiedy watachy bajkersów mogą wyrwać się z rykiem silników z powrotem w uliczny wir.

- Przychodzę tu wieczorami po pracy. Przy okazji spotykam kumpli, którzy też jeżdżą na motorach - wyjaśnia. Po zamknięciu ścigają się wspólnie do kolejnych miejsc nocnego biesiadowania lub planują wypady za miasto, na przykład do Brighton. Maciek marzy, żeby kiedyś kupić sobie motocykl Harleya Davidsona, ale jak mówi, „chyba jeszcze trochę na to poczeka”. - Na razie mam „japończyka” - wskazuje z pewnym zażenowaniem na swoją maszynę.

Szramy na asfalcie
Często obserwuje na ulicy przed barem popisy motocyklistów. Czasem zjawi się też jakiś wariat palący gumy w swoim aucie. - Chyba najbardziej znani są tutaj tacy dwaj Polacy przyjeżdżający bordowym BMW - mówi Maciek. - Zarzynają to auto strasznie. Pewnie tanio kupili, to im nie żal - ocenia. Według niego właściciel baru wcale nie jest zadowolony z tych wariacji. - Jasne, że to napędza klientów. Ale przy okazji robi się zamieszanie i bałagan. Samochody i autobusy stają w korkach, przyjeżdża policja... - opowiada Maciek.

Po godzinie 20 parking przed Ace Cafe zaczyna się zapełniać dwukołowymi potworami. Są brzęczące jak komary skuterki, groźnie buczące jak szerszenie japońskie ścigacze, dumnie lśniące chromem Harleye, a także klasyki brytyjskich szos, jak Triton, czy włoskie piękności spod znaku Ducati. Okolice patrolują też podrasowane pick-upy z lśniącą czarną karoserią i licznymi reflektorami na dachu.
Po obu stronach przebiegającej obok Ace Cafe ulicy gęstnieje tłum gapiów. W zaparkowanych samochodach trwają dziesiątki mini imprez zabijających czas w oczekiwaniu na show. Na co czekają? - Wystarczy spojrzeć na asfalt, na to! - popijający na krawężniku z kolegami piwko z puszki młodzieniec wskazuje znacząco na liczne czarne zygzaki pozostawione przez opony bolidów na powierzchni drogi.

Z kamienną twarzą
Andrzej przyprowadził ze sobą żonę Dominikę i synka Michałka, którzy odwiedzili go na dwa tygodnie w Londynie. - Chciałem im pokazać jak tutaj świrują - mówi. Wyznaje, że w Polsce miał motor i tu też chciałby się w niego w końcu zaopatrzyć. Tymczasem wpada tutaj w weekendowe wieczory, żeby popatrzeć, jak chłopaki się bawią.

- Nie mówiłeś mi, że tak spędzasz wolny czas - spogląda na niego podejrzliwie Dominika. Awantury jednak nie będzie. - Nie chcę mu odbierać wszystkich marzeń - łagodnieje wybranka Andrzeja. Tymczasem mały Michałek szarpie tatę za rękę.- Tato, a kiedy wreszcie przyjedzie szalenieć? - dopytuje się z niecierpliwością. Andrzej wyjaśnia, że chodzi o kierowcę bordowego BMW, który podczas jego kilku wizyt tutaj szczególnie zapadł mu w pamięć.

- Ten Polak z be-emki tak tutaj wywija! - gestykuluje z przejęciem Andrzej. - Dosłownie metr od ludzi i innych samochodów ogonem kręci. Nieraz jak zabuksuje to kupka popiołu z opon zostaje - wspomina. Według niego czasami nawet kilka razy podczas jednego wieczoru musiał opony zmieniać. Raz silnik mu się zagotował, to wszyscy pomagali go zepchnąć na chodnik.



strony: [1] [2]
komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2024 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]