| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Edukacja > Dobry Polski Student
Polacy skutecznie atakują uczelnie zagraniczne. W Anglii w ciągu ostatnich dwóch lat liczba naszych studentów się potroiła.

Często są lepsi od lokalnych rówieśników, szybko się przystosowują, a przy okazji zmieniają negatywny wizerunek Polaków. – Jeszcze dwa lata temu moi angielscy znajomi na uczelni nie rozróżniali „Poland” od „Holland”. Teraz nie mają z tym problemu, potrafią nawet powiedzieć „tcheshtch” – uśmiecha się Przemek Ostrowski, 24-letni student stosunków międzynarodowych, na Uniwersytecie w Portsmouth od półtora roku.
Polacy na zagranicznych uczelniach, zwłaszcza brytyjskich, są coraz mniej egzotyczni. W bieżącym roku podanie o przyjęcie na uczelnię na Wyspach złożyło 1738 Polaków. W porównaniu z rokiem ubiegłym to wzrost o ponad 71 procent, w stosunku do 2004 roku – o prawie 200 procent.
Coraz większą popularnością cieszą się też wyjazdy na unijne uczelnie w ramach programu stypendialnego Socrates/Erasmus. Dwa lata temu wyjechało na nie prawie 24 tysiące osób. Niektórzy po pół roku zostają, by kontynuować studia.
Boom na naukę na zagranicznych uniwersytetach to efekt wejścia Polski do Unii. Część szkół wyższych jest bezpłatna, na przykład w Niemczech, część oferuje edukację po preferencyjnej, „unijnej” cenie. Ze względu na język i otwarty rynek pracy mekką polskiej młodzieży stała się Wielka Brytania z Londynem na czele. A jak zapewniają nasi rozmówcy, kto choć jeden trymestr postudiuje w Anglii, ten już raczej nie wróci na polską uczelnię. Dyplom najgorszego uniwersytetu w Wielkiej Brytanii jest dla pracodawcy lepszy niż najlepszego w Polsce.

Operacja emigracja

Ci, którzy decydują się na studia za granicą, do tej „operacji” przygotowują się kilka miesięcy, a niektórzy nawet rok, dwa lata. Natalia Czerska, od października ubiegłego roku studentka Royal College of Music, złożyła papiery rok wcześniej. Tak jak wszyscy przyszli studenci – drogą internetową ze strony UCAS (Universities & Colleges Admissions Service), czyli urzędu do spraw rekrutacji na uniwersytety i college’e, który pośredniczy między kandydatem i uczelnią. Miesiąc później poleciała do Londynu na egzamin praktyczny z gry na skrzypcach. Gdy go zaliczyła, przez pół roku gorączkowo szlifowała język. – Niby porozumieć się umiałam, ale uczelnie wymagają certyfikatu. Trzeba go zdać najpóźniej przed rozpoczęciem roku.
Ci z Socratesa mają łatwiej, bo egzamin językowy zdają na macierzystej uczelni. A jeśli ich poziom pozostawia wiele do życzenia, mogą – jak wszyscy zagraniczni studenci – korzystać z bezpłatnych lekcji angielskiego na brytyjskim uniwersytecie. – Problemy językowe szybko znikają – przekonuje llona Piwko, pierwszy rok europeistyki na South Bank University, trzecim w kraju pod względem zarobków późniejszych absolwentów. – Prowadzący zajęcia są bardzo wyrozumiali i dopóki są w stanie nas zrozumieć, nie zwracają na nasze błędy językowe zbytniej uwagi – dodaje Ania Kochanowska z bałkanistyki w University College London.
Polacy studiujący w Wielkiej Brytanii od października 2006 roku zapłacą nawet trzy tysiące funtów rocznie – prawie trzy razy więcej niż jeszcze w ubiegłym roku. – Ale to i tak sześć razy mniej niż przed wejściem Polski do Unii – mówi Joanna Rombel z London Metropolitan University. Polski student nadal może liczyć na pomoc angielskiego rządu – tyle że nie w postaci bezzwrotnej pożyczki, ale kredytu, którego nie trzeba spłacać, jeśli roczne zarobki (nieważne w jakim kraju) wynoszą mniej niż 15 tysięcy funtów rocznie, czyli około 90 tysięcy złotych.
Ilona z europeistyki twierdzi, że studiuje w Londynie, bo nie stać jej na studia w Polsce. Nie dostała się na wymarzone stosunki międzynarodowe w Lublinie, a studiowanie w Warszawie i we Wrocławiu było dla niej za drogie. Tymczasem w Londynie zarabia tyle, że nie musi korzystać z pomocy rodziców. Pracując na pół etatu w sieci księgarni Book Warehouse, ma na rękę 445 funtów miesięcznie, a z korepetycji dla pracujących Polaków dodatkowe 120–150 funtów.
Najbardziej lubi pracę w księgarni Notting Hill. – Zagląda do nas mnóstwo turystów, pytając, czy to tu kręcono ten słynny film. Portugalka w średnim wieku nie rozumiała ani słowa po angielsku, powtarzała tylko: „Notting Hill, Notting Hill”. Zapytałam: „Hugh Grant?”. Aż podskoczyła z radości. Tak jak wszystkim turystkom wyjaśniłam, że „Hugh Grant” to przy następnej przecznicy.



strony: [1] [2] [3]
komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2024 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]