| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Ciekawostki - Rozrywka > Zapomniane zwyczaje Wysp Brytyjskich
Brytyjskie zwyczaje bożonarodzeniowe mają stosunkowo młodą tradycję – wywodzą się z epoki wiktoriańskiej. O dawnych tradycjach dziś już nikt nie pamięta. Większość miała ludowy, wiejski charakter.

Brytyjskie zwyczaje bożonarodzeniowe mają stosunkowo młodą tradycję – wywodzą się z epoki wiktoriańskiej. To właśnie wtedy po raz pierwszy w domach pojawiła się choina przywieziona z Niemiec przez księcia Alberta, przy kominkach zawisły skarpetki, w które św. Mikołaj wrzucał prezenty dla dzieci, wysłano pierwsze świąteczne kartki i wystrzelono petardy. A przecież kiedyś obchodzono Boże Narodzenie zgoła inaczej. O tych dawnych tradycjach, niestety, dziś już nikt nie pamięta. Większość obrzędów miała ludowy, wiejski charakter. Niektóre przypominają polskie zwyczaje ludowe.

Ponoć ze Skandynawii wywodzi się zwyczaj palenia Yule Log, czyli bożonarodzeniowych polan. Wybranie i przyniesienie odpowiedniego drzewa było wielkim wydarzeniem. Drzewo musiało mieć odpowiednio gruby pień i być suche, by bez problemów paliło się przez całe święta. Wycięte drzewo przybierane było wstążkami, a każdy kto spotykał niosącą je procesję, kłaniał się, zdejmując nakrycie głowy. Polana były palone przez dwanaście dni okresu świątecznego, a zebrany popiół przechowano do następnego Bożego Narodzenia – to zapewniało szczęście i chroniło przed pożarem. Nieszczęście natomiast mógł sprowadzić zezowaty, płaskonogi lub bosonoga kobieta, gdy weszli do izby, gdzie paliło się polano. Niestety, dziś nikt nie pali w otwartych kominkach, a Yule Log możemy kupić jako ciasto zrobione w kształcie pnia drzewa.

Równie stara jest tradycja tzw. Wassailing. To rodzaj ponczu przyrządzonego z angielskiego piwa zwanego ale, do którego dodana jest śmietana, upieczone jabłka, jajka, goździki, imbir i gałka muszkatołowa. Legenda głosi, że taki właśnie napój podała saksońska wiejska dziewczyna Rowena księciu Vortegen ze słowami „Waes hael”, co znaczyło „Na zdrowie”. Z czasem powstała bardzo skomplikowana ceremonia noszenia ogromnej misy z napojem po pokoju, którą podawano z rąk do rąk. Na cześć Wassailingu napisano szereg pieśni, a w niektórych okręgach zachodniej Anglii napojem tym skrapiano pnie drzew w sadzie, by zapewnić dobre zbiory przyszłorocznych jabłek.

Boże Narodzenie po walijsku nazywa się Y Nadolig. W pierwszy dzień świąt bardzo wcześnie, między 3 a 6 rano, mężczyźni szli do kościoła na mszę świętą, która nazywała się Plygain, czyli świt. Podczas tej wczesnoporannej mszy mężczyźni śpiewali a capella kolędy, często o świeckiej treści, podobne do polskich pastorałek, czytali psalmy i fragmenty Biblii. Kobiety na ogół pracowały całą noc, piekąc świąteczne ciasta. Choć zwyczaje te już zanikły, to w niektórych kościołach Walii nadal Plygain jest odprawiana, a kolędy śpiewane podczas tej mszy można kupić nagrane na płyty.

Symbolem powodzenia i dobrych zbiorów w następnym roku był Calenigg znany już IV w. Ta specyficzna dekoracja świąteczna składa się z jabłka zawieszonego po środku drewnianego trójnoga. Owoc ozdabiano goździkami i migdałami, a na górze wtykano świerkową gałązkę, często ze świeczką w środku. Calenigg dawano w prezencie sąsiadom jako wyraz przyjaźni. Należało o niego starannie dbać – szczęcie sprzyjało tak długo, jak długo był świeży.

W drugi dzień świąt, dzień św. Stefana, chłopcy z rózgami zrobionymi z ostrokrzewu biegali za dziewczętami, by zbić je po nieosłoniętych rękach i nogach. W ten sam sposób traktowano również tych, którzy ostatni wstawali z łóżka. Zwyczaj ten (szczęśliwie dla młodych dziewcząt i śpiochów) zaginął w pierwszej połowie XIX wieku.

Z czasów prachrześcijańskich wywodzi się obrządek Mari Lwyd, który bardzo przypomina polskie wiejskie kolędowanie przebierańców. Otóż na długi kij zawieszano czaszkę konia ozdobioną w sztuczne uszy i oczy. Kij przykrywano szarą derką (Mari Lwyd znaczy szara kobyła), a sprytnie pociągane od spodu sznurki sprawiały, że dolna szczęka poruszała się. Mari Lwyd szła od domu do domu w towarzystwie tańczącego korowodu. Każdy z gospodarzy wyzywany był na pojedynek w słowach i śpiewie.

Jeżeli gospodarz przegrywał, zapraszał wszystkich do środka na poczęstunek. Wraz ze zwiększającymi się wpływami Kościoła metodystów, który patrzył z dezaprobatą na tańczący, coraz bardziej pijany tłum przemierzający walijskie wsie, pojedynki słowne zamieniono na kolędy. Zwyczaj prawie całkowicie wymarł w latach 60. XX wieku i obecnie praktykowany jest jedynie w miejscowości Llangynwyd.



strony: [1] [2]
komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2022 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]

msze katowice
msze święte parafia matki bożej wspomożenia wiernych w katowicach zarzeczu niedziela poniedziałek i wtorek


Ciekawe portale europejskie: | eBelgia.com | eFrancja.com | eHiszpania.com | eHolandia.com | eIrlandia.com | eIslandia.com | eNiemcy.com | eNorwegia.com |
| ePortugalia.com | eRumunia.com | eSzkocja.com | eSzwajcaria.com | eSzwecja.com | eWegry.com | eWlochy.com |

Ciekawe portale światowe: | eArgentyna.com | eBrazylia.com | eKanada.com | eStanyZjednoczone.com |