| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Praca > Polski duch przedsiębiorczości
Hydraulik, kelner i pielęgniarka – czy to wszystko, co Wyspy mają nam do zaoferowania? Na szczęście wystarczy spacer po Camden Lock, aby przekonać się, że po prostu trzeba samemu sięgnąć po więcej... Zagraniczna przygoda Adama Dudziaka rozpoczęła się we wrześniu 2005. Powody: mimo dyplomu z ekonomii, nieatrakcyjne oferty pracy, chęć rozwoju. Początki całkiem pomyślne, biorąc pod uwagę jego możliwości językowe. Zaczynał jako kitchen porter. - Było warto. To pozwoliło mi zgromadzić wystarczające środki na założenie własnego interesu – wspomina.

Wreszcie postanowił otworzyć się nieco na świat, zwiedzał miasto, badał londyński rynek, zachwyciło go Camden Town. Decyzja o otwarciu czegoś tutaj zapadła natychmiast. Potem była podróż do Polski, odnowienie współpracy z byłym wspólnikiem i przyjacielem Sławkiem, wreszcie pierwsza poważna rozmowa po angielsku z administracją Camden Lock. Owocem starań jest stragan z pięknymi skórzanymi torbami, prawdziwy rarytas na przepełnionym biżuterią markecie. Klientami są zwykle Anglicy, którym torby Adama wydają się bardzo oryginalne. Czasem kupują bogaci turyści. Zainteresowani są też Polacy, nieco zaskoczeni, że wybrany przez nich produkt pochodzi właśnie z Polski. Adam podkreśla rolę zaufania, jakim obdarzyli go współpracownicy, będący dotychczas konkurencją w Polsce. Nieliczny rynek kaletniczy w naszym kraju składa się z czterech dużych zakładów i kilku mniejszych ośrodków, głównie w Poznaniu. W Londynie reprezentowani są wszyscy właśnie przez Adama. – Sposób wykroju, rodzaj szycia to detale świadczące o pochodzeniu torby - mówi z pasją Adam. - Tak zamknięte środowisko musi współpracować dla dalszego rozwoju - przyznaje. Sam zamierza poszerzyć działalność głównie o sprzedaż hurtową. Tymczasem jego produkty można teraz spotkać nie tylko w Camden, ale i Spitafields Market, a w przyszłości być może w Covent Garden.

Bring some light into your life…
..głosi napis na stoisku Beaty. Z pewnością jest to najlepiej oświetlone miejsce w Camden Lock. Beata w Londynie jest już od prawie 7 lat. Wcześniej spędziła trzy lata podróżując po Belgii, Francji, Włoszech i pracując jako au pair. Zaczynała w kafejce, pomagała też siostrze wychowywać dziecko. Potem trafiła do sklepu w Camden. Miejsce jej się spodobało, a ona spodobała się ludziom. Bardzo kontaktowa, uśmiechnięta i rozmowna potrafiła zwrócić uwagę klientów na produkty. Dwa lata temu zaproponowano jej przejęcie interesu. Zgodziła się i prowadzi teraz własną działalność sprzedając ręcznie zdobione żarówki. Biznes ma swego rodzaju międzynarodową tradycję, założony przez Włocha 15 lat temu, kontynuowany przez Irlandkę, wreszcie przekazany Beacie. Wszystkiego nauczyła się od poprzedniej właścicielki, dla której pracowała. Jak sama mówi, jest panią samej siebie. Spełnia funkcje menedżera, producenta i sprzedawcy. Na niej spoczywa odpowiedzialność, ale to ona również zbiera plony działalności. Warsztat, w którym maluje żarówki, urządziła w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu. Czasem pomaga jej też rodzina, na przykład ostatnio tata Beaty, który przyjechał w odwiedziny. – Market traktuję na wesoło. Jest to jedna z przygód w moim życiu, nie jest to cel sam w sobie. Podoba mi się, że zależę od siebie samej, aczkolwiek swoboda w działaniu jest tu tylko pozorna. Od podejmowanych przeze mnie decyzji zależy powodzenie całego interesu. – wyznaje. Musi więc obserwować, przewidywać, co się sprzeda, jaka ilość jest potrzebna, potem to wyprodukować zachowując jakość i efektywnie sprzedać.

„Timeart” Yannicka
Jarek z trudnym nazwiskiem Trochińczyk, kiedyś radiowiec, założyciel klubu biznesowego w Białymstoku, dziś prowadzi własną działalność w Londynie pod nazwą „Timeart”. Pomysł pojawił się trzy lata temu i od razu przeszedł w fazę realizacji. – Nie jestem osobą, która się zastanawia. Czy wierzysz w karmę? Ja tak. Wszystko dzieje się wtedy, kiedy nadchodzi czas, żeby się wydarzyło – mówi Jarek. Wraz z przyjacielem Michałem zajęli się produkcją form sztuki nowoczesnej. Są to obrazy przedstawiające motywy zaczerpnięte głównie z legendarnych filmów, jak „Kill Bill” czy „Leon Zawodowiec”, fotografie: urbanistyczny krajobraz Nowego Jorku, zdjęcia gwiazd, jak Marilyn Monroe czy sław futbolu, a także abstrakcje i wiele projektów autorskich. Obecnie zatrudniają sześć osób. Są to w większości Polacy, nie stronią jednak od współpracy międzynarodowej. Ich wytwory można oglądać i kupować oczywiście w Camden Lock. Wierzą w dalszy rozwój firmy. Planują nawiązać współpracę z kolejnymi twórcami, promować ich nazwiska, a produkty sprzedawać na całym świecie. Nowoczesny charakter twórczości często wzbudza komentarze przechodniów: „Sam bym to zrobił”. Odpowiedź Jarka jest stanowcza: „To idź i zrób”. Taką radę ma też dla początkujących w biznesie. -Liczy się pomysł na początek, w miarę ukształtowana wizja tego, co chcemy robić, a potem już tylko trzeba dodać determinację i ambicję - podkreśla Yannick.



strony: [1] [2]
komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2024 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]