| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Ciekawostki - Rozrywka > Brytyjczyku, poznaj samego siebie
Jest na świecie taki naród, którego członkowie władają kilkuset językami, pochodzą z wielu krajów, ze wszystkich kontynentów i noszą imiona, których istnienia nie podejrzewalibyśmy. 15% członków tego narodu pochodzi spoza kraju, który zamieszkuje. Czy jednak naprawdę jest to naród?

Sprawą tą zajął się ośrodek badań Civitas, który zebrał dostępne dane dotyczące imigrantów w Wielkiej Brytanii i przeprowadził analizy dotyczące wpływu tak wielkich mas ludzkich na brytyjskie społeczeństwo. Profesor David Conway, autor raportu, stwierdza zdecydowanie – Brytyjczycy przestali już być narodem, nie można mówić o czymś takim, jak naród brytyjski. Winą za taki stan rzeczy obciąża ustępującego premiera i jego gabinet. To on dopuścił do sytuacji, w której rodowici Brytyjczycy decydują się coraz częściej na wyjazd za granicę, natomiast do kraju nad Tamizą napływają kolejne fale imigrantów, poszukujących tutaj lepszego życia i przede wszystkim dogodniejszych warunków materialnych.

Podczas gdy 50 lat temu mniejszości etniczne stanowiły zaledwie 1% ludności, obecnie jest to niemal 15%. Conway dowodzi, że nie jest to bynajmniej zjawisko w Wielkiej Brytanii naturalne, jak dowodzą niektórzy, a znane z historii fale przybyszów (Normanów w XI wieku, hugenotów w czasie reformacji czy Żydów) nigdy nie przekraczały 1% ogółu ówczesnej ludności. Tymczasem proces jest postępujący – w szkołach ponadpodstawowych dzieci z mniejszości etnicznych to już niemal 1/5 wszystkich uczniów. W Londynie 50% dzieci przychodzących na świat ma matki cudzoziemki.

Rozpad
Raport Conwaya został opublikowany wkrótce po innej alarmującej informacji. Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii dochodzi obecnie do głębokiego rozpadu lokalnych społeczności – a więc siły, która w znacznym stopniu jest odpowiedzialna za spajanie całego społeczeństwa. Aż 70% przebadanych osób stwierdziło, że nie ma żadnego związku z grupami i stowarzyszeniami występującymi w jego okolicy (w przypadku studentów liczba ta była jeszcze bardziej przerażająca – aż 90%). Organizacje, które tradycyjnie skupiały Brytyjczyków, obecnie muszą walczyć o pojedynczych nowych członków.

I często jest to równoznaczne z walką o przetrwanie. Zgodnie z danymi organizacji chrześcijańskich, w nabożeństwach wszystkich odłamów i kościołów uczestniczy zaledwie 7% mieszkańców Wysp. Bardzo wymowny jest też fakt, że Partia Pracy i torysi w latach 50. miały około dziesięciu razy więcej członków niż obecnie. I chociaż na tle tych statystyk stosunkowo dobrze wypada Londyn, naprawdę nie napawają one otuchą.

Pytania
Te dwie informacje – o końcu narodu brytyjskiego i rozpadzie lokalnych wspólnot – mogą w pierwszej chwili zdziwić. Jednak wypadałoby się zastanowić – czy naród brytyjski rzeczywiście kiedykolwiek istniał? Przecież Wielką Brytanię od dawien dawna zamieszkiwały przynajmniej trzy narody (Anglicy, Szkoci i Walijczycy), które stosunkowo niewiele miały ze sobą wspólnego. Różnice między nimi wyraźne są wciąż do dnia dzisiejszego. Jak więc mówić o narodzie brytyjskim? Jaki to twór? Czy to rzeczywistość, czy tylko hasło, którym manipuluje się często, by przesłonić pustkę i kryzys, które tak naprawdę toczą ten kraj? Co wyróżnia Brytyjczyka na tle innych ludzi?

Definicje
Na większość z tych pytań bardzo trudno znaleźć odpowiedzi. Tym bardziej że w ostatnim czasie sami Brytyjczycy musieli zmierzyć się ze zmianami, jakich nie doświadczali nigdy wcześniej w historii. Najtrudniej bodajże określić, kim są Brytyjczycy i czym się wyróżniają. Sami poddani brytyjskiej królowej mają problem ze spójną odpowiedzią na to pytanie.

- Dla mnie rzeczy, które definiują moją tożsamość, to moje poczucie humoru, specyficzne używanie języka, ironiczność, określone wychowanie, tolerancja, miłość do futbolu i fakt, że zaczynam rozmowę z nowo poznaną osobą od pogody. Do tego dodałbym zamiłowanie do marmite, czekolady „Cadbury”, ciepłego piwa i dobrego curry – mówi Stuart Houston, który do Londynu przeprowadził się kilka lat temu z małego miasteczka w okolicach Birmingham.

Tony Blair dał jasno do zrozumienia, jak on definiuje Brytyjczyków, kiedy stwierdził, że tożsamości narodowej nie określa jedynie sama krew, a współczesna Brytania została ukształtowana dzięki bogatej mieszance wszystkich różnic etnicznych i religijnych. Słowa te poparła królowa Elżbieta II w czasie swojej przemowy w parlamencie, która miała miejsce w 50. rocznicę objęcia przez nią rządów, mówiąc o „naszym bogatym, wielokulturowym i wieloreligijnym społeczeństwie”. Jeremy Paxman, dziennikarz BBC, który zajmuje się tym problemem od wielu lat, stwierdza jednak jasno, że brytyjskość to idea głównie polityczna.

Wszystko zaczyna się tak naprawdę w XVIII wieku, kiedy Anglia i Szkocja jednoczą się, zostaje wymyślona nowa flaga, powstaje nowy rząd i cała nowa idea, nowe poczucie narodowości. Brytyjska tożsamość wyłoniła się w znacznym stopniu z protestantyzmu przeciwstawiającemu się całej reszcie świata.

Duma
Brytyjczycy pytani o swoją narodowość dużo częściej wiążą ją z konkretnymi wartościami niż z zamiłowaniem do picia ciepłego piwa i krykieta. Najczęściej mówią o prawie do wyrażania swoich myśli, wartości fair play, grzeczności i tolerancji w stosunku do innych. Bardzo ważne są też instytucje polityczne, z królową na pierwszym miejscu. Okazuje się, że dla Brytyjczyków bardzo ważnym punktem odniesienia jest obrona przed Hitlerem w 1940 roku. Jednocześnie aż 90% Brytyjczyków wyraża dumę z faktu, że są właśnie Brytyjczykami.

- Nie ma takiej rzeczy, jak angielskość - mówi James Welsh, londyńczyk. – Przede wszystkim jesteśmy Brytyjczykami. A w drugiej kolejności mieszkańcami Yorkshire, Irlandii Północnej, góralami itd. Te słowa potwierdza Ron z Leeds.
- Termin „angielski” wiązany jest raczej z etnicznością niż z tożsamością narodową. Ja chcę uchodzić za Brytyjczyka, nie Anglika, jako że tutaj się urodziłem i zostałem wychowany, a samo określenie oznacza raczej tożsamość wielonarodową niż narodową.

Rezygnacja
Coraz częściej pojawiają się jednak także głosy o tym, że mówienie o jednej spójnej tożsamości brytyjskiej nie ma już w tej chwili zupełnie sensu. Tak uważa Will Batchelor, który na co dzień mieszka w Liverpoolu.

Bo co to tak naprawdę znaczy, być „Englishmanem”? Kiedy pada to pytanie, w odpowiedzi zazwyczaj dostajemy same hasełka propagandowe, w stylu „dom Englishmana to jego twierdza” – nawet mimo faktu, że zbuduje mu go Polak, wypełniając szwedzkimi meblami z Ikei. Patriotyzm to wielki fałsz. Jak możemy uważać, że kochamy naszych współobywateli, jeżeli większość aspektów współczesnego życia – iPody, samochody, kina domowe – istnieją po to, żeby oddzielić nas od innych?

Stereotypy
Zastanawiająca jest więc przyszłość brytyjskiej tożsamości. W przeszłość odchodzą tradycyjne wyobrażenia o mieszkańcach kraju, w którym ciągle pada i mgła, odzianych w tweedowe spodnie i długie płaszcze, z fajkami w zębach, popijających w dystyngowany sposób herbatę o piątej po południu…

Co prawda wszystkie dzieci na całym świecie wciąż jeszcze gdy uczą się o Brytyjczykach, na wstępie otrzymują właśnie takie informacje. W praktyce jednak takie funkcjonowanie odeszło w przeszłość już wiele lat temu. A jeśli wierzyć sondażom, dzieci w szkołach – przynajmniej na razie – powinny dowiedzieć się wreszcie, że Brytyjczycy to przede wszystkim tolerancyjni ludzie bardzo różnych kultur.

Jakub Czernik

komentarz[0] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2024 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]