Ciekaw jestem jak w GB wygląda sprzedaż alkoholu i leków przez internet. W Warszawie alkohol w sklepach internetowych jest w zasadzie niedostępny. W Almie wyraźnie powołują się na zakaz wydany przez jakieś ministerstwo utrudniania życia ludziom, w Frisco powołując się na własny dowóz do klienta jest to możliwe wyłącznie na terenie Wawki. Z lekami sprawa jest o tyle prostsza że najczęściej firmy które sprzedają leki w internecie dysponują własną siecią aptek, a zamawiany towar jest odbierany we wskazanej przez nas aptece. W praktyce w miastach dużych taka usługa trwa kilka godzin od kliknięcia, do wydania leku. Ciekaw jestem czy w GB jest też takie ministerstwo które dba by ludziom żyło się trudniej, a politykom mądrzej