18 lipca 2009 roku The Poison oraz ponad trzystu naszych fanów po raz pierwszy miało okazję zabawić się na jednym ze statków pływających po londyńskiej Tamizie, który jednocześnie jest jedną z największych i najczęściej wybieranych atrakcji wśród turystów zwiedzających brytyjską stolice clubbingu. Mowa oczywiście o łodzi Dutch Master. Już od samego początku atmosfera panująca na statku była fantastyczna. Wszystko za sprawą zaproszonych dj?ów, którzy jeden po drugim, za pomocą swoich umiejętności rozkręcali w ekspresowym tempie imprezę. Jako pierwszy, na jednej z dwóch sal dostępnych dla klubowiczów, swojego lekkiego i klimatycznego seta zaprezentował Danny D?Angelo. Zaraz po nim za konsoletą pojawił się Funky Paul, który dorzucił do muzycznego pieca trochę swojej energii i impreza zaczęła nabierać coraz większych rumieńców. Kolejnym z zaproszonych dj?ów był Arthur Keen. Zagrał świetnego, tech-house?owego seta wzbogaconego o brazylijskie dźwięki pochodzące z bębnów i congosów. Ostatnim gościem na pierwszej sali, który również zagrał w rewelacyjnym stylu był Andre Detoxx. Druga sala charakteryzowała się dużym zróżnicowaniem muzycznym. Była to niesamowita okazja do posłuchania rezydentów Poison z nieco innej strony. I tak np. X-Ray, Justin Time b2b Hoovagroova znani z mocniejszych technicznych bitów, zagrali ekskluzywne sety w stylu electro house i break beat. Jak to czasem życie płata nam figle, nie obyło się również bez przykrych niespodzianek. Fakt, że w pewnym momencie brakło prądu, nie był w stanie popsuć panującej na łodzi gorącej atmosfery. Usterka jednak szybko została usunięta i można było wrócić do dalszej zabawy. Nawet lekkie bujanie łodzi nikomu nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie dodawało wszystkiemu uroku. Jeśli ktoś miał ochotę odpocząć, to czekał na niego otwarty górny pokład, gdzie można było zaczerpnąć świeżego powietrza obserwując zachodzące słońce.
O północy Dutch Master zacumował do brzegu, skąd większość na dobre już roztańczonych gości, udała się podstawionymi autokarami do klubu na after party. Godzinę później wszyscy byli już na miejscu w klubie, gdzie druga zmiana naszych dj?ów przejęła stery i kręciła imprezę do białego rana. Najbardziej wytrwali klubowicze, opuszczali klub około godziny ósmej rano, także gratulujemy wytrwałości i formy.
Podsumowując, imprezę zaliczamy do bardzo udanych i sami przyznajemy, że jesteśmy pod wielkim wrażeniem całego przedsięwzięcia. Dziękujemy wszystkim za tak liczne przybycie i zapraszamy na kolejne nasze imprezy. Już nie możemy doczekać się kolejnej edycji Boat Party z The Poison na jednym z londyńskich statków.
The Posion Crew Krzysztof Jasiński
|