Dopiszę sie, bo przyszedł czas na mnie
10 maja skończyła mi sie kolejna 6 miesięczna umowa wynajmu więc zadzwoniłem dwa dni przed i poprosiłem o następną, tydzień zupełna cisza po tygodniu zawitałem do agencji ale panienka była sama i bardzo zdezoreintowana ale oczywiście obiecała sprawdzić i oddzwonić tak jak pierwsza.W miedzyczasie dostałem list informujący o kolejnej inspekcji domu, mimo ze nie mam umowy!!!
Koziołek mądra głowa napisał więc do agencji fax z prośbą o nową umowę, odpowiedz była oczywiście błyskawiczna/fax jest wszak zawsze do wyciągniecia/
Tutaj zaczyna sie moje watpliwosci pani napisała umowę z datą 21.05 a poprzednia skończyła sie 10.05 mamy więc 11 dni dziury, mało tego mam zapłacić za umowę 60 funtów. Na pytanie dlaczego poprzednio nie płaciłem pani poinformowała mnie ze to takie nowe regulacje. Pytanie o 11 dniową dziurę zbyła opowiesciami ze standartem jest umowa 6 miesięcy a pózniej co miesięczne odnawianie.
Agencja jest moim landlordem bo własciciel zlecił jej sprawy domu i wyjechał na kontynent, doskonale wiem ze nie będzie widział kasy za te 11 dni a gdybym nie pisał nic to pewnie i za dwa miesiące, bo to nagminne wsród agencji.
Pytanie czy godzić sie na umowę z datą 21 , to prawdopodobnie przerwanie poprzedniej i stąd ta opłata. Gdyby nie to ze dzieci mają 3 min do szkoły to otworzyłbym gębę na całego a tak rozmyślam czy robić wielkie halo o te 60 funtów. Za cały okres płacę nieprzerwanie bo data końca umowy zbiega się z datą przelewu więc kasa poszła automatycznie.
Sprawa nie jest zamknięta bo jutro zona musi podpisać więc kazdy ruch jest możliwy. Ktos ma jakiś pomysł?