Straciłam dużo pieniędzy i nerwów na telefony do wszystkich Izb Skarbowych i US.Rozliczanie nie jest takie proste,rózni urzędnicy różnie sie wypowiadają.
Trzeba zacząć od sporządzenia tabelki data wpływu pieniędzy na konto, przeliczyć jaki w ten dzień był kurs wypłty. Jest to trochę żmudne bo co tydzień wypłata. Jeżeli macie problem uzyskać w swoim Banku w UK jaki był w ten dzień kurs waluty to można skorzystać z kursu NBP na dany dzień.
Różnice kursu w ciągu roku 2005 są duże od 6,14 do 5.40 .
Gorzej jest odliczyć diety 30 diet x 32 funty rok = 960 funtów.Tu dostałam różne odpowiedzi.Jedni mówią od pierwszego dnia pracy /trzeba wiedzieć w które dni się pracowało -wiąże się to z właściwym wyliczeniem kursu i jechać kolejno przepracowanymi dniami pracy.Inną odpowiedż dostałam że przeliczyć na 31.12.2005 a to by było po naszej kieszeni bo funt stał nisko.
Dla ułatwienia wyliczeń podaje linki do kalkulatorów , są dobre bo sprawdzalam recznie wyliczenia:
http://gospodarka.gazeta.pl/gielda/0,49595.html
Jak podliczysz sobie brutto to odejmij sobie podatek w Anglii zapłacony i te diety.Uwaga, jeżeli należy Ci się zwrot podatku w Anglii bo za dużo tam zapłaciłaś i dostaniesz róznice to powiedziano mi że tej róznicy nie wolno odejmować.

Ostatnio dotarly do mnie wiesci o statusie rezydenta podatkowego. W tym celu nalezy pobrac P86 i DOM1 wypelnic i odeslac. Jeszcze nie wiem co to da ale mam nadzieje ze pomoze w ominieciu prawa podatkowego. Prawdopodobnie jest to dokument ktory mozna przedstawic w US kiedy zarzadaja rozliczenia. wazne jest aby wymeldowac sie z domu i zlozyc w US NIP3 o zmianie miejsca zamoeszkania. W taki sposob stajesz sie obcokrajowcem. jak juz ktos napisal nie mozesz nic miec z zlodziejskiej polsce.

A po co sie wymeldowywac. W ustawie nic nie ma o meldunku - jest o miejscu pobytu.
Pozdrowienia
Perl

w radio byl gosc z US w rzeszowie i wcale nie mowil ze trzeba sie wymeldowywac, wazne zeby miec tylko ten certyfikat i pokazac go US ze sie rozlicza ktos w UK i wtedy juz nie trzeba darmozjadom płacic

Najlepiej to uciekac z Polski i pod zadnym pozorem nie zdradzac miejsca pobytu zagranica. Trzymac wazne dokumenty i wracac do Polski tylko na wczasy bo tanio. Bede sie ubiegal o status rezydenta i chociaz jestem Polakiem niestety nie jestem z tego dumny. Przyjezdzajac do angli nie mialem problemy z papierami, kazdu "urzednik" pomagal jak mogl. Angielska agencja pracy napisala list do HO i dali druk wystarczylo wyslac. Jeszcze tylko ten nieszczesny NIN nie moge zalatwic bo zawsze numer do nich jest zajety. Czy tak samo mozna powiedziec o polskich urzednikach? Chyba nie. W moim miescie w Polsce gdzie mieszkalem wyremontowali szkole i przeznaczyli na urzedy. Urzedasy beda mialy plastikowe okna, ladne drzwi itp. Wydali na 1,5 mln zlotych!!! Czy nie mozna tego zorganizowac jak to jest np w angli? Prawie wszystko zalatwia sie na poczcie jaka osczednosc kaw no i pensji dla biurokratow, ktore moznaby przeznaczyc na cos innego.

Na początek poczytaj sobie to :http://wiadomosci.onet.pl/1330395,2677,kioskart.html
ręce opadają, i nie mogę ukryć wqrwienia jak dziesiątki paczek "zaginęlo", też jestem w anglii, też przyglądam się temu wszystkiemu i coś Wam powiem - jestem zaszokowany.
Dostało mi się mandat za p.szybkości poszedłem z nim na pocztę (bo jeszcze kłopoty z angielskim) gościu pozbierał ode mnie papiery, powypełniał co i gdzie trzeba było, nakleił znaczki (polecony) i ............ się uśmiechnął, mówiąc że to wszystko. Szok - szok mieszkam na "zadupiu" ta poczta w sklepie, pocztowiec po (na oko) 40-stce
Szukam chętnych którzy znajdą podobną obsługę w polsce - GDZIEKOLWIEK.

Pozdrawiam i uczmy się, uczmy się, uczmy się WSZYSCY.

ps.
miliony angoli to bezmyślne i złośliwe *%$*%^ ale jeśli są w pracy - to pracują z uśmiechem.