No hej!
Pozwole odswierzyc watek bo byc moze to cos nowego
Wiec nie chodzi tu o kredyty ani karty kredytowe na 36k funcikow
Moja historia zaczela sie w 2003 roku w UK ale konkretnie dotyczy mojej nowej pracy w 2006. Postanowilem zostac kurierem znajomy, pracodawca brata chcial akurat sprzedac niezniszczalnego vana za 5k wiec tak oto zaczela sie moja przygoda.
Umowilem sie z nim ze splace go w ciagu roku bez zadnych problemow i tak
tez sie stalo z moimi wysmienitymi zarobkami zrobilem w ciagu roku 34kF wiec spokojnie ciagnalem biznes.
Glowni klienci to banki, prawnicy etc po prostu przewoz dokumentow. bylo naprawde fajnie do polowy 2007. Wtedy jeszcze nikt nie wiedzial co sie szykuje, zanim oznajmiono w gazetach o wielkim kryzysie wszystkie te firmy zaczely ciecia a ja jako sameday courier dostalem najbardziej po dupie, co odbilo sie na mnie w szczegolnosci ale dalej brnalem w to wszystko bo wiadomo, czasami byl dobry miesiac a czasami nie, nie wiedzialem wtedy ze to sie tak przykro skonczy.
Zwlaszcza ze to byl juz drugi rok, w pierwszym splacilem samochod, a w tym mialem splacic podatek z pierwszego. Tak, przeciez to mialo byc proste skoro zarobilbym podobna sume. niestety skonczylo sie na 20k i wtedy juz bylo za pozno.
Zwinalem manatki, na szczescie jestem przezorny i z zalozenia nie biore zadnych kredytow bo nie lubie miec problemow, ale zostalem z niezaplaconym podatkiem na sume okolo 5800F Autko kupione za 5k po przejechaniu przeze mnie 160k mil bylo warte zaledwie 1500f W tej chwili zarabiam kolo 900F miesiecznie. Splacam Inland Ravenue 100f miesiecznie jak i mecze sie z zerwanym kontraktem ubezpieczenia vana, jeszcze kilka dobrych setek, za ubezpieczenie placilem kolo 240f miesiecznie.
Pozytywne strony takie ze ta kwota nie jest oprocentowana ale juz mi odechcialo sie ryzykowac w biznesie w tak niestabilnym rynku, z drugiej strony meczyc sie tyle lat ze splata tez mija sie z celem. Nie ukrywam ze sie mecze z tym strasznie ale to forum to przeciez nie porada psychoterapeutyczna
Nosze sie z zamiarem bankructwa, chyba ze jest jakas inna rada.
Nie szastalem pieniedzmi, zylem zazwyczaj skromnie, po prostu tak wyszlo.
Moze bylem zbytnio przeswiadczony ze moralnosc i uczciwosc poplaca, i sie zarejestrowalem jako nieliczny z kurierow w Inland. I moze jeszcze kilka innych drobnych bledow. Teraz trzeba wypic to piwo
Pozdrawiam serdecznie i dzieki rade.