Drodzy forumowicze
Poziom nauczania w UK, nawet jeśli niektórym daje szansę posiąść ogrom wiedzy, to większości pozwala się swobodnie opieprzać i przeżyć swoje istnienie z garstką informacji w głowie.
Poza faktem bezstresowego nauczania, niezmuszającego tutaj nikogo do skuteczniej nauki podeprę się przykładami. Np, około 45 letni inżynier z którym pracowałem swego czasu powiedział mi, że na prawdę nie ma nic do Polaków i innych obcokrajowców, ale zanim tu przyjechaliśmy to było lepiej, że odebraliśmy im miejsca pracy (sic!). Pomijając, że temat stary jak świat i wałkowany od dawna powiedziałem mu: "Ale to chyba powinieneś winić rząd za otwarcie rynku pracy, a nie ludzi, którym go zaoferowano." Na co on się zdziwił i powiedział: - No ja nie wiem, czy to rząd otwiera rynek pracy - W takim razie niby kto? - No nie wiem, chyba Bruksela, (sic!2) jesteśmy w Unii..
Jeżeli człowiek ze średnio wyższym wykształceniem jest w stanie popełnić taką bzdurę, to jestem jednak skłonny powiedzieć, że brytyjska edukacja ma grube braki i hoduje ludzi z podobnie bezużyteczną, ale niewiedzą. Wiedza o tym kto otwiera rynki pracy jest tak logiczna i oczywista, że nie mam pojęcia jak się taki jak mój kolega z pracy uchował.
Podam drugi przykład - wdałem się w dyskusję z moim sąsiadem Anglikiem (jak co dnia) i przechodząc przez różne fakty problemów społecznych doszliśmy do punktu, w którym śmiałem wskazać pewne różnice między rasami czarną, białą itd... Okazuje się, że według światopoglądu zdrowego Anglika ze średnim wykształceniem, świadomego jednocześnie w sprawie wielu kwestii dotyczących polityki na świecie, zdrowego żywienia, czytającego książki i słuchającego dobrej muzyki nie ma różnic genetycznych między rasami. Uważa, że wszyscy jesteśmy identyczni, nie mamy predyspozycji do tego czy innego, a wszystkie socjologiczne problemy to kwestie czysto kulturowe. Nie łapał kwestii finałów w biegach na igrzyskach, gdzie istniał w zasadzie tylko brązowy kolor skóry, nie łapał przykładów na psach, że jedne rasy są dobre do tego, a drugie do tamtego, a gdy wszedłem na pewne cechy genetyczne pozwalające nawet z wyglądu odróżnić w pracy Polaka od Anglika itd to wyśmiał mnie jednocześnie wpadając w szał i pytał, czy odróżniam przedstawicieli południowych i północnych Chin (?).
Mili ludzie. Społeczeństwo jest odwrotnie proporcjonalnie mądre względem poziomu jaki reprezentują jego części składowe. Polacy są mądrzy wszyscy z osobna i dlatego kraj nie trzyma się kupy. Tutaj jest odwrotnie. A czy wiedza podawana w polskiej szkole jest taka bezużyteczna? Pomstujemy na potęgę jak to źle, że się trzeba uczyć tej wiedzy nigdy nie przydatnej, ale pamiętajmy, że z głowy wylatują tylko szczegóły, rdzeń, zarys świata i jego historii pozostaje i czyni nas ludźmi przynajmniej świadomymi, a każda wyryta na pamięć i nawet zapomniana doszczętnie regułka ćwiczy naszą mózgownicę i pozwala łatwiej dostosowywać się do zmieniających się warunków otoczenia.
Mam nadzieję, że moja wypowiedź nie była marnotrawstwem czasu i niebezsensownie odgrzebałem temat sprzed pół roku przykuwając znów do niego Wasze oczy.
Pozdrawiam serdecznie, Tomasz
|