http://www.gbritain.net

:: Letni nalot
Artyku dodany przez: Damian (2006-07-21 22:20:55)

W ostatnich tygodniach Londyn przeżywa prawdziwe oblężenie Polaków starających się o pracę. - Szukanie pracy powinno być zajęciem na pełny etat, jeśli ma być skuteczne - stwierdza 19-letni Paweł, który codziennie spędza kilka dobrych godzin na obchodzeniu barów i restauracji na Soho i w Covent Garden i pytaniu, czy nie potrzebują tam czasem kogoś do obsługi klientów. W Polsce uczy się w technikum hotelarskim w Świnoujściu. Właśnie ma wakacje, postanowił przez ten czas popracować trochę w Londynie. - W żadnym razie nie przyznaję się jednak pracodawcom, że zamierzam zostać tylko do początku września, bo to przekreśla wszelkie szanse na zatrudnienie - mówi. Raz przebrnął już pomyślnie przez całą rozmowę kwalifikacyjną w jednej z kawiarni Starbucks Coffee. Poległ na ostatnim pytaniu o to, jak długo zamierza zostać w Londynie - I tak skłamałem, że cztery miesiące, ale i to okazało się dla menadżera o wiele za krótko.

Przerwa na Londyn

Michał studiował w Polsce prawo, jednak przerwał naukę, by spróbować szczęścia w Londynie. - Nie wiem, czy wrócę. To zależy czy i jaką znajdę pracę - mówi. - Być może jednak zdecyduję się, by zostać na dłużej, pracować i studia kontynuować tutaj dodaje. Jego dzień pracy zaczyna się w punkcie kserograficznym, gdzie sporządza dwadzieścia kopii swojego CV. - Dla kogoś, kto nie zarabia tutaj, wydanie na to 3,5 funta to wcale nie taka lekka sprawa - stwierdza. Dlatego też swoich CV nie zostawia wszędzie i byle komu. Nie chce, by jego drogocenne dwie strony druku utonęły w morzu im podobnych lub żeby zawieruszył je gdzieś na zapleczu jeden z niefrasobliwych pracowników. Pyta najpierw, czy restauracja lub sklep nie potrzebuje kogoś zatrudnić. Jeżeli tak, prosi o rozmowę z menedżerem. - W ten sposób jestem w stanie od razu zaprezentować mu swoje umiejętności językowe i zapaść w pamięć - przedstawia swoją technikę Michał.

Oblężenie

- Tylko nasze biuro odwiedza około pięćdziesięciu Polaków dziennie - stwierdza Anita pracująca w filii Jobcentre Plus na londyńskim Ealingu. Aby szukać pracy za jego pośrednictwem nie trzeba się nigdzie rejestrować, ani przedstawiać żadnych dokumentów. - Klienci sami wyszukują sobie oferty za pomocą znajdujących się tu elektronicznych portali - objaśnia. Po wybraniu najbardziej interesujących mogą ich szczegóły wydrukować, a następnie skorzystać ze znajdujących się na miejscu specjalnych automatów telefonicznych, aby zadzwonić do pracodawcy, zapytać o dalsze szczegóły i otrzymać informacje na temat sposobu aplikacji. A wszystko to absolutnie za darmo. - W ostatnich tygodniach przeżywam prawdziwe oblężenie przez Polaków starających się o pracę w mojej restauracji - zauważa Darren Pedersen, general manager Pizza Hut w centrum Londynu. Na jego biurko trafia pięć nowych aplikacji dziennie. Tymczasem proces rekrutacji jednej osoby trwa około 2 – 3 godzin. - Gdybym chciał z nimi wszystkimi rozmawiać, nie miałbym praktycznie czasu na nic innego. - wzdycha.

Stąd tak wzmożona ilość pytających o pracę. Nie jest jednak zainteresowany pracownikami sezonowymi, gdyż samo ich wytrenowanie zajmuje około miesiąca. Przyjmuje jedynie osoby deklarujące, że zostaną, co najmniej rok. - Zarobki są u mnie całkiem dobre. Wraz z napiwkami można zarobić około osiemdziesięciu funtów dziennie. - szacuje. Mimo to, sami Brytyjczycy nie są zainteresowani pracą kelnera w jego restauracji. Dlatego przyznaje, że cała londyńska sieć restauracji Pizza Hut stoi przybyszami z Europy Wschodniej, głównie Polakami. Na trzydzieści dwie zatrudnione u niego osoby, dziewięć to Polacy. A są jeszcze Czesi, Węgrzy, a nawet Rosjanie. - Czasem słyszę wokół siebie jedynie polskie rozmowy. Zastanawiam się wtedy, czy Londyn to czasem nie polskie miasto? - śmieje się. W czasie rozmowy kwalifikacyjnej o pracę zwraca uwagę, czy kandydat sam dużo opowiada o sobie, czy też trzeba z niego wyciągać informacje. - Rozmowność to podstawa w dobrych kontaktach z klientami - wyjaśnia. Wymaga znajomości języka angielskiego jedynie na poziomie średnim. W tej chwili ma już jednak nawet nadkomplet obsługi.

Zakaz polskiego

Studentkę na czas jej wakacyjnej przerwy semestralnej przyjął natomiast do pracy Łukasz Jaśniak, menadżer pubu Woolpack na londyńskim Bermondsey. - Szczególnie okres piłkarskich Mistrzostw Świata był dla nas niezwykle gorący. Poza tym, latem jest więcej turystów, a niektórzy stali pracownicy też chcieliby iść na urlop - tłumaczy. Dlatego zdecydował się na pracownicę sezonową, która zajmuje się mniej skomplikowanymi czynnościami barowymi. Przy zatrudnianiu zwraca uwagę nie tylko na osobowość, ale też na to, gdzie mieszka kandydat. - Jeśli mój pub znajduje się w strefie południowego wschodu, a zgłasza się osoba mieszkająca na północnym zachodzie miasta, to ja nie wierzę, że ona nie będzie miała czasem problemów z dotarciem do pracy - stwierdza. Dlatego preferuje osoby mieszkające w miarę blisko swojego przyszłego miejsca zatrudnienia. W najbliższym czasie jednak najprawdopodobniej nie przyjmie już nikogo z Polski. - Obsługa baru musi być zróżnicowana, tak jak wielonarodowościowa jest nasza klientela - wyjaśnia. Pracują więc u niego po dwie Francuzki, Angielki i Meksykanki. Ale Polki i tak stanowią większość, bo jest ich pięć. - Ostatnio wraz z innymi menedżerami musieliśmy zdecydować się na wprowadzenie zakazu używania języka polskiego przy klientach. – mówi. Według niego większa grupa osób z tej samej narodowości ma naturalną tendencję do posługiwania się ojczystym językiem między sobą, jednak klient go nie rozumiejący może się czuć nieswojo, gdy po podaniu mu zamówienia, barmanki wymieniają między sobą niezrozumiałe dla niego uwagi.

Schyłek

- Z tego, co widzę, to ruch jest dużo mniejszy, niż w ostatnich latach o tej porze - stwierdza ze smutkiem Danuta Wysłuch, menadżer biura linii Europol na dworcu autokarowym Victoria. Jej opinię potwierdza Zdzisław Przybylski, koordynator linii autokarowych Acorn - Polska. - Odnotowaliśmy wprawdzie w czerwcu wzmożony ruch na liniach z Polski do Wielkiej Brytanii. To jednak ju z nie to, co dwa lata temu - mówi. Według niego czas największej polskiej prosperity na dworcu Victoria już się kończy.


Warunki pracy tymczasowej
W przypadku korzystania z usług agencji pracy tymczasowej, kontrakt, który podpisujemy, zawarty jest pomiędzy nami, a agencją, która staje się naszym pracodawcą. To ona będzie przelewać na nasze konto pensję, niezależnie do pracy u kogo nas wyśle. W kontrakcie takim powinna być zawarta minimalna godzinna wartość stawki, za którą będziemy pracować. Powinno być też określone, po jakim czasie pracy jaka ilość dni urlopu będzie nam się należeć. To właśnie agencja będzie instytucją, z którą kontaktować będziemy się w sprawie wyznaczania dni wolnych. Kontrakt może też zawierać obowiązujący obie strony okres wypowiedzenia, może to być jednak jedynie klauzula grzecznościowa, a nie bezwzględnie obowiązująca. Takie rozwiązanie umożliwia nam zerwanie kontraktu praktycznie z dnia na dzień. W kontrakcie takim agencja z kolei zastrzega zazwyczaj, że w niektórych okresach mogą nastąpić przerwy w zatrudnieniu, które nie będą opłacane. Oznacza to w praktyce, że nigdy nie wiadomo, ile godzin i ile dni w tygodniu będziemy pracować i w związku z tym, ile zarobimy.

Gdzie szukać?
Oferty pracy tymczasowej można szukać zarówno na stronach rządowego biura pośrednictwa pracy (www.jobcentreplus.gov.uk) jak i innych popularnych stronach internetowych z ofertami pracy, gdzie zaznaczamy po prostu odpowiednią opcję wyboru (temporary job). Do popularnych witryn z ofertami pracy należą: www.reed.co.uk
www.polishexpress.co.uk
www.strefa.co.uk
www.gumtree.co.uk
www.bluearrow.co.uk
www.kellyservices.co.uk
www.officerecruit.co.uk
www.officeangels.co.uk
www.berkeley-scott.co.uk


Ile możesz zarobić?
Pracującym w hotelarstwie i kateringu na stanowiskach cleaner, kitchen porter, barrrista czy waiter zazwyczaj oferowana jest stawka bliska wyznaczonej płacy minimalnej, czyli ₤5,05 - ₤6 za godzinę pracy, przy czym pracując jako kelner lub barman można niekiedy liczyć na sute napiwki od klientów, które mogą nawet podwoić dochody. Zwykle w okolicach minimalnej stawki dostanie też robotnik budowlany. Ale już wykwalifikowany murarz posiadający kartę CSCS w okolicach ₤10 za godzinę, osławiony hydraulik nawet do ₤15 za godzinę. Stawki za najprostrze prace biurowe rozpoczynają się od płacy minimalnej ₤5,05 za godzinę, ale potrafią też sięgnąć ₤7,5 i więcej.

Jaromir Rutkowski




adres tego artykuu: http://www.gbritain.net/articles.php?id=104