|
|||
:: FajnÄ… masz, córcia, pracÄ™ Artyku³ dodany przez: Damian (2006-08-14 14:23:48) Reporter Gazety Wyborczej pojechaÅ‚ do Wielkiej Brytanii, by sprawdzić gdzie siÄ™ koÅ„czy godziwa praca, a zaczyna wyzysk. Jego reportaż to efekt dwóch tygodni pracy w sklepie sieci Tesco w miejscowoÅ›ci Bury St. Edmunds. Nawet jeÅ›li klient jest niemiÅ‚y albo zaczyna krzyczeć, uÅ›miechaj siÄ™! Idź do Tesco, znajdź Polaka i mów bardzo szybko. Nie rozumie? WoÅ‚aj menedżera, rób awanturÄ™. Kto to widziaÅ‚, żeby obsÅ‚uga nie mówiÅ‚a po angielsku! O co chodzi? O grÄ™. GrajÄ… w niÄ… angielscy gówniarze. Nazywa siÄ™ "tease a Pole", czyli "podrażnij Polaka". Jej przedmiotem jest Polak (punkt za wÅ‚aÅ›ciwe wytypowanie), który pracuje w Tesco. Dlaczego? Bo zabiera pracÄ™ miejscowym. Bo ma Å›mieszny akcent i pochodzi z jakiegoÅ› pieprzonego, zacofanego kraju. Bo pracuje za grosze. Bo siÄ™ czerwieni, jak nie rozumie. Kto zmusi menedżera, by przeprosiÅ‚ za polskiego pracownika - wygrywa. Menedżer bÄ™dzie siÄ™ wiÅ‚ jak piskorz. Ale w koÅ„cu przeprosi. Klient nasz pan. Oficjalnie nikt z Anglików nie wie, że chodzi o grÄ™. Ot, upierdliwy klient. Gdyby nie byÅ‚y menedżer z Tesco, który o tym opowiedziaÅ‚, w życiu bym siÄ™ nie domyÅ›liÅ‚, że pryszczaty gówniarz któregoÅ› wieczora wÅ‚aÅ›nie na mnie zarobiÅ‚ pierwszy punkt (za wÅ‚aÅ›ciwe wytypowanie Polaka). Drugi dostaÅ‚ za mówienie tak, żebym nie zrozumiaÅ‚. PolegÅ‚, kiedy zaczÄ…Å‚ krzyczeć. JakimÅ› cudem zrozumiaÅ‚em, że chodzi mu o chusteczki do nosa. Zanim postraszyÅ‚ menedżerem - pokazaÅ‚em mu drogÄ™. Mamusia nie obetrze noska "JesteÅ› tym, kogo szukamy" - napisali na stronie internetowej. Nie kÅ‚amali. NiespeÅ‚na miesiÄ…c od zÅ‚ożenia aplikacji siedzÄ™ w samolocie do Londynu. Pół samolotu, tak jak ja, leci do pracy w Tesco. Jest piÄ…tek, 21 kwietnia, 6.40 rano. Czeka mnie kilka tygodni harówy na jednym z najgorszych możliwych stanowisk w caÅ‚ej Anglii: rozÅ‚adowywacz towaru, zmiana nocna. Ciężka fizyczna praca od 23 do 8 rano. Za pieniÄ…dze, które za to dostanÄ™, żaden Anglik nie ruszyÅ‚by siÄ™ sprzed telewizora. Tesco ma w Polsce opiniÄ™ jednego z najgorszych pracodawców. Mimo to do pracy w Anglii pojechaÅ‚o już prawie 2 tysiÄ…ce Polaków. JeÅ›li wierzyć ludziom z Tesco, jest im tam Å›wietnie. - MajÄ… bardzo dobre warunki - mówi Agnieszka Suszko, specjalista od wizerunku w Tesco. - Wielu Å›ciÄ…ga rodziny. Ale wystarczy zerknąć na forum Gazeta.pl , by Å›wiat Tesco przestaÅ‚ być tak kolorowy. Praca - „cholernie ciężka”. Mieszkanie - „nie takie, jakie miaÅ‚o być”. Koledzy z Polski - „o kant dupy potÅ‚uc”. "Jednak dramat! - pisze internauta o nicku "na magazynie". - Wychodzi, że nie odÅ‚ożymy wiÄ™cej niż 1000-1200 zÅ‚ miesiÄ™cznie!!! Padaka!"."Jasne, w domu mamusia obiadek poda, nosek podetrze, a na obczyźnie w pracy musi pracować i nawet kapci nie ma kto podać" - odparowuje "buhaha". Å»eby żona nie truÅ‚a MichaÅ‚ i Marek nigdy nie pracowali. - Nie liczÄ…c fuch u wuja na budowie - zaznacza MichaÅ‚. SÄ… z Ostrowi Mazowieckiej, mojego miasta. PiszÄ… mi CV do Tesco. Czemu oni? Bo dla nich taki wyjazd to marzenie. Niestety, nie znajÄ… angielskiego. Jestem ciekaw, jak napisaliby CV dla samych siebie. - Wiek, wzrost, numer telefonu - wymienia Marek. - Å»e kawaler. Bo jak masz żonÄ™, to tylko o niej myÅ›lisz i nie pracujesz - mówi MichaÅ‚. - Bzdura. Jak masz żonÄ™, to pracujesz dobrze. Å»eby nie truÅ‚a, że maÅ‚o kasy przywiozÅ‚eÅ› - oponuje Marek. Wpisujemy: kawaler. - Dobrze, jakbyÅ› miaÅ‚ doÅ›wiadczenie w supermarkecie - dodaje MichaÅ‚. Nie mam. - A kto to sprawdzi - macha rÄ™kÄ… Marek. Wpisujemy: rok pracy w lokalnym supermarkecie. JeÅ›li ktoÅ› zapyta, mam powiedzieć, że to byÅ‚a praca na czarno. - Zawsze tak Å›ciemniacie? - dopytujÄ™. - Zawsze. Piszemy dalej. - Studia? - pytam. MichaÅ‚ puka siÄ™ w gÅ‚owÄ™: - Jak masz trzy litery przed nazwiskiem, to uciekniesz po miesiÄ…cu na lepszÄ… robotÄ™ - mówi. - Nie wezmÄ… ciÄ™. Piszemy wiÄ™c tylko: Liceum OgólnoksztaÅ‚cÄ…ce w Ostrowi Mazowieckiej (lepiej by byÅ‚o wpisać zawodówkÄ™, ale mogÄ… zażądać Å›wiadectwa). List motywacyjny: "Tesco to dla mnie życiowa szansa na godnÄ… pracÄ™" - piszÄ… chÅ‚opaki. Nie wtrÄ…cam siÄ™. CV i list biorÄ™ do Krakowa na drugi etap rekrutacji. Tam siÄ™ okaże, że w sprawie studiów chÅ‚opaki siÄ™ mylili. I to jak! 7 funtów brutto za godzinÄ™ Na stanowisko kierowcy nie miaÅ‚em szans. Nigdy nie jeździÅ‚em vanem. ZresztÄ… podobno wiÄ™kszość Polaków oblewa test na "kulturÄ™ jazdy": jeżdżą za szybko, gwaÅ‚townie hamujÄ…. WybraÅ‚em stanowisko sprzedawcy, zmiana nocna. Pierwszy etap rekrutacji: rozmowa przez telefon. - Na czym polega praca sprzedawcy? - pytam. - UkÅ‚adanie towaru na półkach, informowanie klientów, gdzie siÄ™ jaki produkt znajduje. Pani z Tesco mówi bardzo powoli i pyta, czy na pewno wszystko notujÄ™. Ważne zdania powtarza po kilka razy. Wiem już, że: bÄ™dÄ™ pracowaÅ‚ legalnie (powtórzone 3 razy), 36,5 godziny w tygodniu (powtórzone 3 razy); praca bÄ™dzie tylko nocÄ… (powtórzone 3 razy); zarobiÄ™ 7 funtów brutto za godzinÄ™ pracy (powtórzone 2 razy); miejsce pracy bÄ™dzie przydzielone losowo (mogÄ™ mieć preferencje - firma spróbuje je uwzglÄ™dnić). JeÅ›li skorzystam z mieszkania przygotowanego przez Tesco, zapÅ‚acÄ™ tylko 630 zÅ‚otych za transport do Anglii i komórkÄ™ - jednÄ… na czterech, bo jeździ siÄ™ czwórkami. Å»eby szef mógÅ‚ do nas dzwonić. Mieszkania organizowane przez Tesco to syf i korniki. Tak wynika z forum. MogÄ™ wybrać hostel, ale wtedy muszÄ™ zapÅ‚acić za wyjazd ponad 2 tysiÄ…ce (dochodzi koszt hostelu). Nie mam ich, wiÄ™c biorÄ™ mieszkanie od Tesco. W Anglii okazaÅ‚o siÄ™, że warto byÅ‚o wygrzebać kasÄ™ na hostel, choćby spod ziemi. Hrabia też jedzie W Krakowie chÅ‚opak w garniturze nerwowo obgryza paznokcie. Co chwila ktoÅ› wychodzi na rozmowÄ™. Reszta wypeÅ‚nia stertÄ™ druczków. Na Å›cianach propaganda: "Moja córka zaczęła jako zwykÅ‚y sprzedawca - dziÅ› jest managerem!" - uÅ›miecha siÄ™ grubas z plakatu. Plakaty mówiÄ…: "U nas sukces odnoszÄ… tacy jak ty". To pierwsze z dwóch spotkaÅ„. Przy stoliku ze mnÄ… Zbyszek: - Jestem informatykiem, ale od dwóch lat nie mogÄ™ znaleźć pracy. PieprzÄ™ to. Już nie chcÄ™ mieszkać w tym kraju. - PowiedziaÅ‚eÅ› im, że masz mgr? - dopytujÄ™. Zbyszek patrzy jak na kosmitÄ™: - Pewnie! Okazuje siÄ™, że co czwarty wyjeżdżajÄ…cy do Tesco ma wyższe wyksztaÅ‚cenie. LiczÄ…c z tymi, co majÄ… licencjat, robi siÄ™ prawie poÅ‚owa. Nasi prawnicy, bankowcy, inżynierowie rozbijajÄ… siÄ™ w Anglii wózkami widÅ‚owymi i szastajÄ… kartonami po ketchupie. Ale jeżdżą też chÅ‚opaki po zawodówkach. Najważniejsze, żeby dogadywali siÄ™ po angielsku. Rozmowa trwa kilka minut. Prowadzi jÄ… dziewczyna w moim wieku. Zainteresowania, powody wyjazdu, kilka pytaÅ„ po angielsku i - nastÄ™pny proszÄ™. Po trzech dniach telefon - krótka rozmowa po angielsku z native speakerem. DostajÄ™ propozycjÄ™ pracy. Druga wizyta w Krakowie. PoznajÄ™ Przemka, KrzyÅ›ka i Jarka. Mamy razem mieszkać przez co najmniej rok, może dÅ‚użej. I pracować w Bury St. Edmunds, niedaleko Londynu. Przemek zostawia w Polsce kobietÄ™ z dwójkÄ… dzieci. Ma na nich zarabiać. Krzysiek - dziewczynÄ™, którÄ… kocha. Jak tylko przyjedziemy, zacznie do niej pisać list. Pierwszy w życiu na papierze. Jarek zostawia dÅ‚ugi. ZainwestowaÅ‚ w jabÅ‚ka wysyÅ‚ane do Rosji. StraciÅ‚ wszystko, co miaÅ‚. Na koniec spotkania pogadanka na temat "Jak siÄ™ zachować w Wielkiej Brytanii". Atmosfera jak na godzinie wychowawczej. ProwadzÄ…ca: - W Wielkiej Brytanii używamy słów "thank you", "please" i "sorry". O czym Å›wiadczy używanie takich słów? GÅ‚os z sali: - O kulturze osobistej! ProwadzÄ…ca: - Bardzo dobrze, o kulturze... ProwadzÄ…ca: - Pan który tytuÅ‚ zaznaczyÅ‚ w formularzu, Mr czy Mrs? GÅ‚os: - Ja nic nie zaznaczyÅ‚em. Bo ja mam tytuÅ‚ hrabiowski. Gracie mecz z Anglikami! - Selekcja w Krakowie to pranie mózgu. ObiecujÄ…: dużo kasy, Å‚atwe awanse. Ani sÅ‚owa o pracy na akord i wyÅ›rubowanej normie - mówi Andrzej Tarnos. WyjechaÅ‚ prawie rok temu. WÅ‚aÅ›nie jest na urlopie. - Stor* miaÅ‚ być góra 15 minut piechotÄ… od domu. Ja miaÅ‚em 15 mil, pół godziny jazdy samochodem. - A praca? - dopytujÄ™. - Prze...bane. Kolega miaÅ‚ wypadek. SpadÅ‚a mu na gÅ‚owÄ™ ciężka paczka, maÅ‚o nie zginÄ…Å‚. Orzekli, że wypadek byÅ‚ z jego winy - nie sprawdziÅ‚ zabezpieczeÅ„. A tam nie byÅ‚o czasu, żeby sprawdzić! - I co z nim? - Dalej pracuje w Tesco. Å»onÄ™ sprowadziÅ‚. Oni nie majÄ… innego wyjÅ›cia. W Polsce byli bezrobotni. - Nie szukajÄ… czegoÅ› lepszego? - Menedżerowie straszÄ…: "Nie dajesz rady? Ale wiesz, że o pracÄ™ ciężko?". I czÅ‚owiek robi, co zechcÄ…. To specjaliÅ›ci. Część po wojsku. - Po wojsku? - Wojskowi znajÄ… różne triki. Jeden mi powiedziaÅ‚: "Andrew, ta hala to boisko. Gracie mecz z Anglikami, a ty jesteÅ› kapitanem. Macie ich pokonać! Wyjdź i osiÄ…gnij chociaż 84% normy!". Przecież to chore! - Nie umieliÅ›cie sobie poradzić? - Część zaczęła pić i palić zioÅ‚o. Część siÄ™ baÅ‚a: jeÅ›li tÄ™ robotÄ™ stracÄ™, to bÄ™dzie koniec Å›wiata. A część liczyÅ‚a, że awansuje. Grubo siÄ™ natnÄ…. - Czemu? - Bo Anglicy nie potrzebujÄ… polskich menedżerów. MajÄ… swoich. Polacy to tania siÅ‚a robocza. Owszem, wyÅ›lÄ… ich na szkolenia. Sam na takim byÅ‚em. I na tym siÄ™ skoÅ„czy. - W szkoleniach menedżerskich bierze udziaÅ‚ już 80 osób. Kilkoro zostaÅ‚o kierownikami działów - zapewnia Agnieszka Suszko z Tesco. - Może być ich nawet wiÄ™cej, bo Tesco nie prowadzi specjalnych statystyk dla Polaków. Wszystkich traktuje globalnie. Mieszkania zmienić nie można PodÅ‚oga lepi siÄ™ od brudu. Åšciany umazane czymÅ› szaroburym. W kuchni gruzowisko, chyba jeszcze z czasów nalotów na AngliÄ™. Piekarnik - godzina szorowania. Lodówka - Å›mierdzi jeszcze dwa dni po otwarciu. W Å‚azience - grzyb. Na Å›rodku trawnika czerniÄ… siÄ™ popioÅ‚y po spalonych Å›mieciach. To nasz 4-pokojowy domek. Nie różni siÄ™ od mieszkaÅ„ innych tescowiczów. Bury St. Edmunds to typowe Tesco-town; miasto, w którym wszystkie osiedlowe sklepy wykoÅ„czyÅ‚ nasz pracodawca. WitajÄ… nas Shirelle - menedżer personalny, i Julie - menedżer-od-nie-wiadomo-czego. Dostajemy klucze, papier toaletowy, sok, mleko - wszystko marki Tesco. Panie caÅ‚y czas siÄ™ uÅ›miechajÄ… i mówiÄ… coÅ› po angielsku, ale przez ich straszny akcent nic nie rozumiemy. TrochÄ™ wyraźniej mówi Julie. DziÄ™ki temu po kilku minutach jesteÅ›my w stanie zrozumieć pojedyncze sÅ‚owa. Zdaje siÄ™, że jutro mamy przyjść do pracy. - Understood? - pytajÄ…. Kiwamy gÅ‚owami na tak. - OK, jakby byÅ‚y problemy, przychodźcie do mnie - dodaje Julie i znikajÄ…. Za domek pÅ‚acimy razem 1000 funtów miesiÄ™cznie - 6 tysiÄ™cy zÅ‚otych. Tesco potrÄ…ca nam to bezpoÅ›rednio z pensji. IdÄ™ do agencji nieruchomoÅ›ci. Dom tej wielkoÅ›ci wynajmÄ… nam za pół tej ceny. ChÄ™tnie siÄ™ zamienimy. Tu zaczynajÄ… siÄ™ schody. - To niemożliwe - ucina Julie. MówiÄ™, że koszt mieszkania ma siÄ™ nijak do standardu. - TydzieÅ„ temu tam dopiero byÅ‚o brudno! - odparowuje. Podanie o zmianÄ™ mieszkania można zÅ‚ożyć po pół roku. SzukaÅ‚em kogoÅ›, kto dostaÅ‚ zgodÄ™. Nie znalazÅ‚em. Agnieszka Suszko z Tesco wie swoje: - Mieszkania sÄ… o wysokim standardzie. Zawsze może siÄ™ zdarzyć tak, że na 1700 osób komuÅ› coÅ› nie odpowiada. Robimy program, dajemy ludziom pracÄ™, a czujÄ™, że bÄ™dziemy skrytykowani, bo komuÅ› siÄ™ nie podoba mieszkanie. Milion funtów za Polaków W 2004 roku brytyjska gazeta "The Guardian" napisaÅ‚a o pracownikach z RPA, którzy pakowali żywność dla trzech sieci supermarketów, w tym Tesco. ZatrudniajÄ…ca ich agencja pożyczyÅ‚a im po 1500 funtów na koszt wizy i przelotu z Pretorii. Mieli spÅ‚acić dÅ‚ug w dwa miesiÄ…ce i zacząć zarabiać. Na miejscu okazaÅ‚o siÄ™, że pÅ‚acili ogromne pieniÄ…dze za marnej jakoÅ›ci mieszkania ("we trzech lub wiÄ™cej w pokoju, zatÅ‚oczonym, brudnym, czasem w przyczepach kempingowych" - pisaÅ‚ "The Guardian"). Kolejne pieniÄ…dze potrÄ…cano im za opÅ‚aty administracyjne, manipulacyjne, takie, siakie, aż okazywaÅ‚o siÄ™, że ciÄ…gle nie zarabiajÄ… pieniÄ™dzy dla siebie. Taki system to jeden ze współczesnych rodzajów niewolnictwa. Nazywa siÄ™ "bonded labour", fikcyjny dÅ‚ug. - Tesco oficjalnie nie miaÅ‚o z tym nic wspólnego, bo zatrudniaÅ‚a ich agencja. Ale oszczÄ™dziÅ‚o mnóstwo pieniÄ™dzy, pÅ‚acÄ…c za ich pracÄ™ Å›miesznie maÅ‚e stawki - mówi Charlie, byÅ‚y menedżer Tesco. Zwolniono go po 20 latach pracy, bo - jak mówi - nie mógÅ‚ siÄ™ dogadać z personalnym. Zna Tesco od kuchni, do której nie mam wstÄ™pu ani jako dziennikarz, ani jako pracownik. - Ten system, choć w lżejszej formie, dziaÅ‚a do dziÅ› - tÅ‚umaczy Charlie. - Gdzie? Przy Polakach. - ProszÄ™?! - Tak! Przyjeżdżasz i już masz dÅ‚ug! Kupili ci toster, mikrofalÄ™ - nie prosiÅ‚eÅ› o to, nie ma na to rachunków, ale od każdej pensji potrÄ…cajÄ… ci kasÄ™. Wynajmujesz mieszkanie drożej niż cena rynkowa. Nie podpisaÅ‚eÅ› na wynajem żadnej umowy. Mimo to Tesco potrÄ…ca ci pieniÄ…dze już z pensji. Dlaczego? I czemu nie możesz tego renegocjować? - No, czemu? - Policz! Ilu Polaków przyjechaÅ‚o już do Wielkiej Brytanii? OkoÅ‚o 2 tysiÄ™cy. MiesiÄ™cznie każdy pÅ‚aci 250 funtów za mieszkanie. PrzepÅ‚aca, czasem nawet o poÅ‚owÄ™, ale załóżmy optymistycznie, że tylko o 50 funtów. JakÄ… to daje kwotÄ™?- 100 tysiÄ™cy funtów miesiÄ™cznie. - 1,2 mln funtów rocznie. Co najmniej. A może być wiÄ™cej. - Absolutnie nie zarabiamy na tych mieszkaniach - mówi stanowczo Agnieszka Suszko. - Sami musimy zapÅ‚acić CRM-owi* za ich znalezienie. Różnica w cenie? My nie bierzemy depozytu za kilka miesiÄ™cy z góry, jak robiÄ… agencje nieruchomoÅ›ci. Mieszkanie jest droższe, bo rozkÅ‚adamy depozyt na raty, ale zwracamy go przy opuszczaniu mieszkania - jeżeli nie ma zniszczeÅ„. Kupujemy też kilka niezbÄ™dnych rzeczy. PrzyjeżdżajÄ…cy spÅ‚acajÄ… je na raty - jest to potrÄ…cane z ich pensji, ale potem mogÄ… sobie zabrać toster albo sztućce. - Nie dostaÅ‚em żadnego zwrotu - pisze w mailu Piotrek Maj, w Tesco od ponad roku. - W dodatku musiaÅ‚em dopÅ‚acić za malowanie Å›cian, które byÅ‚y brudne, jak siÄ™ wprowadza- Å‚em. I za ekipÄ™ sprzÄ…tajÄ…cÄ…, mimo że z chÅ‚opakami trzy dni wszystko szorowaliÅ›my. GÅ‚upi Murzyn i blondynka kretynka "Contact, Ask, Smile, Enjoy": nawiąż kontakt, zapytaj, uÅ›miechnij siÄ™, miej przyjemność. To podstawowa zasada obowiÄ…zujÄ…ca w Tesco. - Nawet jeÅ›li klient jest niemiÅ‚y. Nawet jeÅ›li zaczyna krzyczeć. Nawet jeÅ›li rano pokłóciÅ‚eÅ› siÄ™ z dziewczynÄ… - pamiÄ™taj o CASE - mówi Julie. Mamy "induction day" - dzieÅ„ zapoznawczy. Julie oprowadza nas po zakÅ‚adzie*, przedstawia zaÅ‚odze, wszystko dokÅ‚adnie tÅ‚umaczy. Potem oglÄ…damy filmy. Czarny chÅ‚opak i blondynka to para kretynów, którzy potrafiÄ… poÅ›lizgnąć siÄ™ na skórce od banana, wypuÅ›cić ze sklepu zÅ‚odzieja, a dziecku z dolepionymi wÄ…sami sprzedać wódkÄ™. Grubawy biaÅ‚y jegomość tÅ‚umaczy im, co robiÄ… nie tak. - Wózki siÄ™ ciÄ…gnie, a nie pcha! - Å›mieje siÄ™, gdy na dziewczynÄ™ wywaliÅ‚ siÄ™ stos pudeÅ‚. My też zaÅ›miewamy siÄ™ do Å‚ez. TrochÄ™ na pokaz, bo Julie uważa, że film jest Å›mieszny. Fragment filmu z wózkiem zaÅ‚atwia przy okazji szkolenie BHP. WiÄ™cej o bezpieczeÅ„stwie w pracy nie bÄ™dzie już mowy. Szkoda, bo kejdże* sÄ… ciężkie, a o wypadek nietrudno. Kolejna zasada, którÄ… poznajemy: klient ma zawsze racjÄ™. Z-A-W-S-Z-E. JeÅ›li udowodni przy kasie, że produkt leżaÅ‚ na półce z niższÄ… cenÄ… - musimy mu go sprzedać taniej. JeÅ›li siÄ™ uprze, że ktoÅ› go obraziÅ‚ - musimy przeprosić. Zasada trzecia: w Tesco wszyscy jesteÅ›my równi. Nie mogÄ™ siÄ™ krzywić na widok Murzyna, Hindusa ani geja. - Mam nadziejÄ™, że nic nie macie przeciw gejom - Julie patrzy na nas groźnie. No skÄ…dże, my? Zasada czwarta: mówimy sobie wszystko otwarcie. Mam problem, idÄ™ do menedżera. - Po to tu jesteÅ›my - wdziÄ™czy siÄ™ Julie. Zasada piÄ…ta: wszystkim nam zależy, by jak najwiÄ™cej sprzedawać. - WiÄ™ksza sprzedaż to wiÄ™ksze pÅ‚ace - mówi, już caÅ‚kiem poważnie, nasza menedżer. Bardzo nas to cieszy, bo przecież przyjechaliÅ›my tu po duże pieniÄ…dze. - BÄ™dziemy sprzedawać jak najwiÄ™cej - obiecujemy. Szósta: myjemy rÄ™ce po wyjÅ›ciu z toalety. - Dlaczego? No proszÄ™, podajcie kilka powodów - nalega Julie. CaÅ‚kiem na serio musimy wymienić: bakterie, higiena, obostrzenia zwiÄ…zane z pracÄ… z żywnoÅ›ciÄ…. - A co zrobisz, jak nie wiesz, gdzie postawić produkt? - pyta mnie Julie. - Poszukam. Albo wykombinujÄ™ na logikÄ™. Obie odpowiedzi sÄ… zÅ‚e. - Zapytasz menedżera. Zawsze, jak czegoÅ› nie wiesz, pytasz menedżera - mówi Julie. - A co macie robić, jak zobaczycie niebezpiecznego bandytÄ™? - pyta Julie znienacka. Pytanie jest podchwytliwe. - ObezwÅ‚adnić - wyrywa siÄ™ komuÅ› z nas. - Zapytać menedżera - żartujÄ™. Julie krÄ™ci gÅ‚owÄ…. - Macie uciekać! Za wasze pieniÄ…dze nie warto nadstawiać karku. Powiedz, że nie jest OK Być Polakiem w Tesco jest super. Przy stoliku klniemy jak szewcy, choć jest zakaz. Nie używamy tylko sÅ‚owa na "k" - wszyscy je kojarzÄ…. Nabijamy siÄ™ za to z Angoli i ich wiecznego: "hello, are you OK?" - Powiedz raz, że nie jest OK - namawia mnie Jacek. - WezwÄ… karetkÄ™. PomyÅ›lÄ…, że zwariowaÅ‚eÅ›. - Ale oni tu zapieprzajÄ… z uÅ›miechem. Jak króliczki z reklamy Duracella - Å›mieje siÄ™ Antek. - Duracell! I know Duracell! - cieszy siÄ™ Jeff. Siada z nami, choć caÅ‚y czas mówimy po polsku. Dziwny koleÅ›. - Cześć, chÅ‚opaki - menedżerka, która dowodzi dzisiejszÄ… zmianÄ…, przyszÅ‚a siÄ™ przywitać. - Jak siÄ™ macie? Już pierwszej nocy pamiÄ™taÅ‚a nasze imiona. Potrafi też powiedzieć "dschienkiuje" i "dschien dobry". Oprócz bluzgania fajnie jest straszyć Susan, szefowÄ… zwiÄ…zków. ObiecaÅ‚a nam kurs jÄ™zykowy, jeÅ›li tylko zapiszemy siÄ™ do zwiÄ…zku. Od tej pory nas unika. ChodzÄ™ do niej, jak tylko siÄ™ da. - A, tak, kurs, pracujemy nad tym - mówi zawsze bardzo speszona. Julie uważa, że musimy wiÄ™cej rozmawiać z Angolami. - To najlepszy English course! - zachwala. Inni menedżerowie też mówiÄ…, że musimy siÄ™ wszyscy przyjaźnić i być dla siebie mili. Ale my wolimy siedzieć w oÅ›miu: razem z chÅ‚opakami, którzy przyjechali przed nami. Też pracujÄ… nocÄ…, widzimy siÄ™ codziennie. SÄ… mistrzami taniego żarcia: od dwóch miesiÄ™cy jedzÄ… tylko frytki. Nic dziwnego: oszczÄ™dzajÄ…, a frytki sÄ… tanie - 15 pikaczy* za sporÄ… michÄ™. NajtaÅ„sze danie - kartofel z tunÄ… - to półtora funta. ZresztÄ… i tak wszystko smakuje identycznie. Tuna*, kartofle, frytki majÄ… smak mielonego papieru. Smakuje tylko Staszkowi. - Tu można dobrze zjeść za maÅ‚e pieniÄ…dze. Nie to co w Polsce - cieszy siÄ™ znad michy z frytkami. Lepsze niż w Polsce sÄ… wedÅ‚ug Staszka: - koszule sÅ‚użbowe - w tej niebieskiej możesz iść na imprezÄ™. Nie to, co w Polsce: dziura na dziurze; - warunki pracy - zachrzan, ale żaden debil mi ryja nie piÅ‚uje nad uchem; - pizza - tu jak naÅ‚ożą sera czy pepperoni, to aż kapie. Nie to, co w Polsce - dwa plasterki na krzyż. Lepsze niż w Polsce jest też, że Anglik, jak kupuje nowy komputer, to stary sprzedaje za bezcen. ChÅ‚opaki sobie kupili, każdy po jednym. I grajÄ…. - Nie mogÄ™ siÄ™ skupić na pracy - mówi kiedyÅ› Antek. - CaÅ‚y czas myÅ›lÄ™ o bitwie, którÄ… musiaÅ‚em przerwać, żeby tu przyjść. Jego dzieÅ„: 9.00 - wraca z pracy, wÅ‚Ä…cza komputer, szybka kolacja; 9.00 - 15.00 gra; koÅ‚o 15.00 zasypia, jak już naprawdÄ™ nie daje rady; koÅ‚o 20.00 wstaje, żeby jeszcze chwilÄ™ pograć; 22.00 Å›niadanie; 22.30 wyjÅ›cie do pracy; 23.00 praca. Obiady wszyscy jemy w czasie godzinnej przerwy, o 2.00. Nocna zmiana z alkoholem KartÄ™ trzeba podbić o 23.00 - za każdÄ… minutÄ™ spóźnienia mogÄ… potrÄ…cić kwadrans z pensji. Potem każdy idzie prosto na swój dziaÅ‚. Przemek trafiÅ‚ na Å›wieżą żywność. Nie najlepiej, bo w caÅ‚ym markecie jest ciepÅ‚o, a tam chodzÄ… zamrażarki i nie wiadomo, jak siÄ™ ubrać. Jarek walczy z ciastkami i sÅ‚odyczami. Może być, bo pudÅ‚a sÄ… dość lekkie. KrzyÅ›ka rzucajÄ… tam, gdzie akurat jest coÅ› do roboty: a to chipsy, a to Å›wieże warzywa. Ja trafiam na alkohole. Kilka tysiÄ™cy rodzajów win, wódek, piw i likierów. Zadanie: rozstawić na półki 5, czasem 7, czasem 10 kejdży. Na droższe butelki zaÅ‚ożyć tagi*. Czas: jak najszybciej. StopieÅ„ trudnoÅ›ci: wysoki. Po pierwsze, jeszcze nie wiem, gdzie co stoi, i z każdÄ… butelkÄ… muszÄ™ obejść pół sklepu, zanim znajdÄ™ jej miejsce na półce. Po drugie, pudÅ‚a wypeÅ‚nione alkoholem sÄ… naprawdÄ™ ciężkie. Po trzecie: mam nic nie stÅ‚uc, a ustawiać jak najszybciej. Po czwarte: jest noc! Chce mi siÄ™ spać! Od 3 nad ranem jestem coraz bardziej Å›piÄ…cy. O 6 pojawiajÄ… siÄ™ klienci - jest przez chwilÄ™ lepiej; coÅ› siÄ™ dzieje. A potem senność uderza z najwiÄ™kszÄ… mocÄ…. Powieki siÄ™ klejÄ…, nogi odmawiajÄ… posÅ‚uszeÅ„stwa. Do 8 wytrzymujÄ™ tylko siÅ‚Ä… woli. Sam nie wiem, jak docieramy do domu. Po pierwszym dniu pracy Jarek nalaÅ‚ sobie do kawy soku pomaraÅ„czowego zamiast mleka. Ja siÄ™ maÅ‚o nie wywaliÅ‚em na prostej drodze. JesteÅ›my tak zmÄ™czeni, że nie możemy zasnąć. Podobno organizm przyzwyczaja siÄ™ po miesiÄ…cu. Najgorszy byÅ‚ pierwszy tydzieÅ„. Nie ufaj Angolom - Vitek! How are you? Co teraz robisz? - zapytaÅ‚ mnie kiedyÅ› David, menedżer nocnej zmiany. ByÅ‚a 7 nad ranem. Mimo to miaÅ‚ gÅ‚os Å›wieży i peÅ‚en energii, jakby wywaliÅ‚ pięć kaw i red bulla. "Boże, co ty bierzesz za prochy! Daj mi też!" - pomyÅ›laÅ‚em sobie, ale nie powiedziaÅ‚em tego na gÅ‚os. Alkohol i narkotyki to w kodeksie Tesco-manów* najgorsze wykroczenia. Po nieprzespanej nocy ledwo co mówiÄ™, ale wydukaÅ‚em, że wÅ‚aÅ›nie przestawiam wina z tyÅ‚u półki na przód, żeby wyglÄ…daÅ‚y na peÅ‚ne. Typowa robota-zapchajdziura: nie masz co robić - poustawiaj wszystko Å‚adnie na półeczkach. - Zostaw to, jesteÅ› mi potrzebny! - entuzjazmuje siÄ™ David. Oni zawsze siÄ™ tu wszystkim entuzjazmujÄ…. - Well done! Great job! - krzyczÄ… do ciebie, kiedy marzysz o ciepÅ‚ym łóżku. Tym razem David zaprowadziÅ‚ mnie do magazynu, żebym pomógÅ‚ rozÅ‚adować TiR-a. ChÅ‚opaki kÅ‚adli towar na kejdże, ja rozwoziÅ‚em na dziaÅ‚y. Każdy kejdż to kilkaset kilo, a ja po oÅ›miu godzinach pracy byÅ‚em ledwo przytomny. Cud, że nic mi nie spadÅ‚o na Å‚eb. Tak powstaÅ‚a pierwsza zasada naszego niepisanego kodeksu: omijaj Davida szerokim Å‚ukiem. Im później, tym szerszym. Zasada druga: nie ufaj Angolom. SÄ… mili. Zbyt mili, by Polak nie wyczuÅ‚ w tym faÅ‚szu. Raz z nudów powiedziaÅ‚em koleżance, że nie wytrzymam dÅ‚użej niż dwa tygodnie. DzieÅ„ później miaÅ‚em dywanik. - Vitek, zamierzasz nas opuÅ›cić? - zapytaÅ‚a Julie. MusiaÅ‚em siÄ™ cienko tÅ‚umaczyć. Trzecia: pamiÄ™taj, że to dom Wielkiego Brata. ObserwujÄ… ciÄ™, nawet jak o tym nie wiesz. KtóregoÅ› dnia zaszyÅ‚em siÄ™ na pół godziny w toalecie, żeby odpocząć. Dwa dni później chciaÅ‚em wyjść wczeÅ›niej. - O te pół godziny, co przedwczoraj opuÅ›ciÅ‚eÅ›? No way - usÅ‚yszaÅ‚em od menedżera. Czwarta: jeÅ›li masz za dużo pracy, mów menedżerowi. Lepiej tak, niż wyjść na bumelanta. Przy okazji można poprosić, by ci pokazaÅ‚, jak masz pracować. Oni to uwielbiajÄ…! I rzeczywiÅ›cie, David w 15 minut zrobiÅ‚ tyle, co ja w godzinÄ™. WyglÄ…daÅ‚ na zadowolonego. Zasada piÄ…ta: olewać personalizowane polecenia. Kiedy pierwszy raz usÅ‚yszaÅ‚em: "Vitek, could you do it for me?", uznaÅ‚em, że jak siÄ™ nie wyrobiÄ™, zawiodÄ™ Davida osobiÅ›cie. WiÄ™c pracowaÅ‚em jak maÅ‚y motorek. Potem przestaÅ‚o to już mnie ruszać. W Japonii robiÄ… piwo OdkryliÅ›my cider! - tani alkohol. To odkrycie na miarÄ™ wypraw Vasco da Gamy: 12 procent. Jest coraz lepiej. WypatrzyÅ‚em sobie niszÄ™ miÄ™dzy regaÅ‚ami, gdzie mógÅ‚bym czasem pokimać. OkazaÅ‚o siÄ™ też, że CRM nie może nic zrobić z listÄ… zażaleÅ„ dotyczÄ…cych mieszkania. A któregoÅ› dnia David powiedziaÅ‚, żebym zrobiÅ‚ to dla niego i pracowaÅ‚ nieco szybciej. Plotka gÅ‚osi, że to pierwszy krok do dywanika, a potem, kto wie, może nawet dyscyplinarki. - Gadaj zdrów - pomyÅ›laÅ‚em i wróciÅ‚em do lektury etykiet od piwa. Nie bÄ™dÄ™ siÄ™ zabijaÅ‚ za gÅ‚upie 7 funtów, w dodatku brutto. Menedżerem i tak mnie nie zrobiÄ…, wiÄ™c stawiam na edukacjÄ™. Do tej pory nie wiedziaÅ‚em, że JapoÅ„czycy majÄ… browar! Po dwóch tygodniach z ciężkim sercem mówiÄ™ Shirelle, że wracam do Polski. ByÅ‚a bardziej zaskoczona niż zÅ‚a. NamawiaÅ‚a, żebym siÄ™ jeszcze zastanowiÅ‚, ale byÅ‚em nieugiÄ™ty. PożegnaliÅ›my siÄ™ chÅ‚odno. Ja też byÅ‚em zaskoczony. Za Å‚atwo mi poszÅ‚o to rozstanie. DotÄ…d wszyscy straszyli mnie konsekwencjami zerwania umowy. KtoÅ› mówiÅ‚, że bÄ™dÄ… chcieli ode mnie ponad 1000 funtów: za wyjazd, zorganizowanie pracy, za mieszkanie do koÅ„ca roku, za zestaw powitalny (rÄ™cznik i poÅ›ciel). ObyÅ‚o siÄ™ bez tego. MiaÅ‚em tylko opuÅ›cić mieszkanie w ciÄ…gu 24 godzin. FajnÄ… masz, córcia, pracÄ™ Andrzej Tarnos wytrzymaÅ‚ w Anglii dziesięć miesiÄ™cy. Nie wróciÅ‚ z urlopu w Polsce. Praca byÅ‚a za ciężka. Kontuzja barku, której nabawiÅ‚ siÄ™ w Tesco, wciąż siÄ™ odnawia.Marek CupiaÅ‚, który wróciÅ‚ po trzech miesiÄ…cach, wylicza mi, czemu nie opÅ‚acaÅ‚o siÄ™ zostać. - ZarobiÅ‚em wielkie nic! - skarży siÄ™. - ZostawaÅ‚o mi 250 funtów na miesiÄ…c. Półtora tysiÄ…ca zÅ‚otych. Niby dużo, ale dla takich pieniÄ™dzy mam żyć jak nietoperz? Teraz jeszcze rodzimy fiskus poÅ‚oży mi na tym Å‚apÄ™. Nie warto! Ale na nich dwóch przypada kilkuset takich, co uważajÄ…, że warto. Piotrek Maj: "Jak wytrzymasz pierwszy rok, ten w tescowym mieszkaniu, potem jest już tylko lepiej. Możesz podwyżkÄ™ dostać, za mieszkanie pÅ‚acisz mniej. RobiÄ… siÄ™ z tego sensowne pieniÄ…dze". Wioleta Mokrzycka: "Åšwietnie mi siÄ™ tu pracuje. Cudowni ludzie. Wszyscy uÅ›miechniÄ™ci, wyluzowani. Praca ciężka, ale nikt nie powiedziaÅ‚, że bÄ™dzie lekko. Ostatnio odwiedziÅ‚a mnie mama. PokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ…. FajnÄ…, mówi, córcia, masz pracÄ™". PS Serdeczne dziÄ™ki dla Jarka, KrzyÅ›ka i Przemka za dobrÄ…, przyjacielskÄ… atmosferÄ™ w naszym domu i za domowe rosoÅ‚y. *Imiona i nazwiska niektórych bohaterów zostaÅ‚y na ich proÅ›bÄ™ zmienione SÅ‚owniczek dla tych, co nie pracowali *stor, zakÅ‚ad: supermarket *kejż: cage, klatka; wyÅ‚adowana zwykle do granic możliwoÅ›ci druciana skrzynia na kółkach, na którÄ… zwala siÄ™ towar z TIR-a. Niebezpieczna, bo kółka siÄ™ wiecznie zacinajÄ… *Tesco -man: jak zapewne Å‚atwo zgadnąć - pracownik Tesco *pikacz: pens, 1/100 brytyjskiego funta, wart ok. 6 groszy *tuna: tuÅ„czyk, przebój tescowej stołówki *tag: zabezpieczenie zakÅ‚adane w supermarketach na droższe produkty *CRM: agencja, która poÅ›redniczy przy wynajmie mieszkaÅ„ i odpowiada za ich wyposażenie źródÅ‚o: www.gazeta.pl
adres tego artyku³u: http://www.gbritain.net/articles.php?id=108 |