http://www.gbritain.net

:: Brytyjczycy na emigracji
Artyku³ dodany przez: Damian (2007-01-13 00:25:53)

Brytyjskie media piszą o przyjeżdżających na wyspy Polakach jak o powodzi, zalewie czy lawinie. Spotkać się można nawet ze sformułowaniem inwazja.

Mniejsza o sÅ‚ownictwo, jednak blisko milionowej polskiej spoÅ‚ecznoÅ›ci nie da siÄ™ w Wielkiej Brytanii nie zauważyć. Jakkolwiek przykÅ‚ad Wysp Brytyjskich jest znaczÄ…cy, nie zapominajmy jednak o rodakach mieszkajÄ…cych w Stanach Zjednoczonych, Australii, Ameryce PoÅ‚udniowej i niektórych krajach Europy. W Å›wietle półwiecznego życia w komunizmie i odizolowaniu od reszty Å›wiata – zwÅ‚aszcza jego zachodniej części – chęć poznawania ziemskiego globu, jaka wykazujÄ… Polacy, jest niemal czymÅ› oczywistym. Brytyjczycy, którzy nigdy nie żyli w takim zamkniÄ™ciu, również wykazujÄ… ogromny pÄ™d do odkrywania. Wielu z nich osiedla siÄ™ za granicÄ… nawet na staÅ‚e. KupujÄ… posiadÅ‚oÅ›ci, domy, mieszkania. Przyczyny migracji Brytyjczyków sÄ… różne, jednym nie odpowiada klimat, innym kultura, jeszcze inni sÄ… zdegustowani samymi pobratymcami. Najmodniejszym punktem docelowym ostatnich sezonów dla Brytyjczyków staÅ‚a siÄ™ Hiszpania. AnglojÄ™zyczni masowo przenoszÄ… siÄ™ na poÅ‚udnie Europy nie uczÄ…c siÄ™ lokalnych jÄ™zyków. Niewielu Anglików mieszkajÄ…cych w Hiszpanii mówi po hiszpaÅ„sku.


Sangria i przystojni Hiszpanie

Wyjątek stanowi Michell Marshall, która do kraju flamenco i architektury Gaudiego wyjechała mając osiemnaście lat.

– Nie wyobrażam sobie już życia gdzie indziej niż w Hiszpanii. Malaga jest moim drugim domem – mówi Michell. – Powinnam nawet powiedzieć: pierwszym. SpÄ™dzam tu wiÄ™kszÄ… część roku, do Londynu przyjeżdżam tylko na kilka dni, na ogół w Å›wiÄ™ta.

Michell jest pół Angielką, pół Szkotką. Ze stolicy Wielkiej Brytanii wyjechała mając osiemnaście lat. Jak mówi, od zawsze chciała wyjechać do innego kraju; nie wiedziała jednak, dokąd.

– Okazja nadarzyÅ‚a siÄ™ nieoczekiwanie. Brat mojej mamy podpisaÅ‚ kontrakt na Wyspach Kanaryjskich. RozpoczÄ…Å‚ pracÄ™ jako menadżer jednego z wielkich hoteli na Teneryfie, pomógÅ‚ mi znaleźć pierwszÄ… pracÄ™ i mieszkanie. Po pół roku mówiÅ‚am już pÅ‚ynnie po hiszpaÅ„sku. Na Teneryfie spÄ™dziÅ‚am dwa lata, potem przeniosÅ‚am siÄ™ na MalagÄ™. Latem minie piÄ™tnaÅ›cie lat – mówi.

Wyjazd z Wielkiej Brytanii nie zmienił jednak nic w jej życiu. Dziś mieszka ze swoim partnerem w kremowym domku położonym na wzgórzu, z którego rozciąga się widok na morze.

– Mam tu wiÄ™cej przyjaciół niż w Londynie i znam wiÄ™kszość moich sÄ…siadów. Klimat bardziej mi odpowiada, ludzie sÄ… serdeczni i ciepli a jedzenie palce lizać – moje ulubione danie to sardynki z rusztu – podsumowuje.

Mimo że Michell urodziła się i wychowała na Wyspach, gdy wraca do rodzinnego kraju, tęskni. Żałuje choćby, że w Londynie tak rzadko można całe noce biesiadować pod gołym niebem. Wyobraża sobie wtedy noc, gwieździste niebo, Sangrię i przystojnych Hiszpanów.


Francuzi celebrują życie

Choć wÅ›ród Europejczyków panuje stereotypowe przekonanie, że Brytyjczycy i Francuzi z powodów mniej lub bardziej nam znanych nie darzÄ… siÄ™ wielkÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…, nie jest rzadkoÅ›ciÄ… fakt zapuszczania korzeni przez Brytyjczyków we Francji i Francuzów na Wyspach. Anglicy czÄ™sto kupujÄ… jednak posiadÅ‚oÅ›ci w kraju Voltaire’a i Joanny D'Arc! Czasem tylko jako letnie rezydencje.

Darren Voughn uważa, że do Francji przyciąga Brytyjczyków przede wszystkim francuski styl życia. Francuzi inaczej celebrują życie. Celebrują je dosłownie, po prostu żyją z dnia na dzień. Mają czas dla siebie i innych; umieją smakować każdy dzień.

– UrodziÅ‚em siÄ™ w Londynie. Wiem, to fantastyczne miasto. ZmÄ™czyÅ‚o mnie jednak tempo życia wielkiej metropolii, brak stabilizacji, pogoÅ„ za pieniÄ™dzmi – mówi Darren.

Bywało, że Warren klubował siedem dni w tygodniu, zbyt dużo pił, nie stronił też od narkotyków.

– DÅ‚użej nie mogÅ‚em tak ciÄ…gnąć – mówi. – PostanowiÅ‚em to przerwać, zacząć od nowa, kupić dom z wielkim stoÅ‚em w kuchni – dodaje.

Młody Brytyjczyk postanowił przenieść się więc do Francji, nie miał na to jednak wystarczających środków.

– Jest znacznie Å‚atwiej, kiedy masz wyznaczony cel. Ponad rok pracowaÅ‚em jako barman na jednym z ogromnych statków pasażerskich pÅ‚ywajÄ…cych po Morzu Karaibskim. GotówkÄ™ odkÅ‚adaÅ‚em, za wyżywienie i zakwaterowanie podczas rejsu nie musiaÅ‚em przecież pÅ‚acić. Tak wystarczyÅ‚o na kupienie starego, kamiennego domu w stylu prowansalskim – opowiada.

Darren znalazÅ‚ go w maÅ‚ym miasteczku, na północ od Nicei. Uwielbia to miejsce. Kiedy brakuje mu wielkomiejskiego życia, wsiada w swojego starego citroena i jedzie na zakupy do „MiÅ‚ego Miasta”, pół godziny drogi od jego domu.

– Nie czujÄ™ siÄ™ samotny, poznaÅ‚em wielu ludzi, zaprzyjaźniÅ‚em siÄ™ z sÄ…siadami. Przyjaciele z Anglii odwiedzajÄ… mnie regularnie. Latem na żeglowanie, zimÄ… na narty, bo zapomniaÅ‚em powiedzieć, że kilkadziesiÄ…t kilometrów na północ od mojego domu leży narciarski kurort Isola 2000 – mówi.

W każdą niedzielę zaś Darren wyprawia się z przyjaciółmi do pobliskiej restauracji, która oferuje ponad 500 rodzajów pizzy.


Tak jak Indie i Chiny

Ostatnie badania wskazują, że powodem migracji wyspiarzy są raczej zalety innych krajów niż wady Wielkiej Brytanii. Tylko 12 proc. ankietowanych mieszkających poza UK uważa, że przeprowadziło się, ponieważ nie lubi już swojej ojczyzny. Jak głosi raport, z tak ogromną liczbą wyjeżdżających obywateli z Wielką Brytanią mogą konkurować tylko Indie i Chiny.

Jeden z najbardziej romantycznych krajów Å›wiata – sÅ‚oneczna Italia – przyciÄ…ga swoim czarem wielu turystów, wielu z nich, urzeczonych piÄ™knem WÅ‚och, zostaje tam już na zawsze. Tak staÅ‚o siÄ™ w przypadku urodziwej Angielki Claire Smith, chociaż – jak dodaje – bardziej niż architektura pociÄ…ga jÄ… mÄ™ska cześć tego kraju. – Zawsze mi siÄ™ podobali WÅ‚osi, ich jÄ™zyk, sposób bycia. Dla wielu powÅ›ciÄ…gliwych Brytyjczyków gorÄ…cy temperament bywa kÅ‚opotliwy, ale nie dla mnie – mówi. We WÅ‚oszech, zwiedzajÄ…c FlorencjÄ™, poznaÅ‚a swojego męża Stefano. – Nie byÅ‚o to romantyczne spotkanie, w pociÄ…gu spadÅ‚a mi walizka a Stefano rzuciÅ‚ siÄ™ wrÄ™cz z pomocÄ…. ZobaczyÅ‚am jego oczy i już byÅ‚o po mnie – mówi Claire.

Obecnie Claire mieszka w Rzymie. Stefano jest architektem, ona uczy angielskiego. Urodziła się im córeczka Stephanie.

– Jestem zachwycona miastem, w którym mieszkam, od rana na ulicach roznosi siÄ™ aromat czosnku i kawy. WÅ‚osi praktycznie do wszystkiego dodajÄ… czosnku. Mam wrażenie, że niedÅ‚ugo bÄ™dzie można zamówić w kawiarni tiramisu z czosnkiem – opowiada.

Dzika pogoń Brytyjczyków w poszukiwaniu lepszego, łagodniejszego klimatu Hiszpanii czy Francji jest jak najbardziej zrozumiała. Czego jednak wyspiarze szukają w Polsce? Co skłania Brytyjczyków do przyjazdu do znacznie biedniejszej Polski?

– Ależ odpowiedź jest jasna. Macie najpiÄ™kniejsze dziewczyny na Å›wiecie. Nigdzie nie spotkaÅ‚em takich kobiet jak na sopockim molo. Nawet te po sześćdziesiÄ…tce majÄ… w sobie to coÅ› – mówi Roger Scrutton, który za miejsce docelowe wybraÅ‚ Trójmiasto.

Anglik mieszka na Gdańskiej Starówce i ogląda nasze słowiańskie piękności z kafejki za rogiem.

– Niestety jeszcze żadna mnie zechciaÅ‚a – żali siÄ™ z uÅ›miechem.

Na co dzień Roger uczy angielskiego w gdańskim oddziale szkoły językowej Berlitz, poza tym prowadzi też kursy dla dorosłych w Sopocie. W wolnych chwilach próbuje swoich sił jako pisarz powieści kryminalnych. Próbuje, bo jeszcze niczego nie opublikował.

Poza tym, jak przyznaje Brytyjczyk, Polska jest chyba jedynym krajem, w którym można wpaść do znajomych niezapowiedzianie i nikt nie uzna tego za niewłaściwe.

– LubiÄ™ też wasze Å›wiÄ™ta i „Å›ledzika” za nazwÄ™. To Å›mieszne mieć tradycjÄ™ o nazwie „little herring”. Ja też bywam zabawny, zwÅ‚aszcza jak staram siÄ™ coÅ› powiedzieć po polsku. Mówicie bardzo trudnym jÄ™zykiem. Ostatnio nawet ludzie siÄ™ ze mnie Å›miali, bo w pociÄ…gu z GdaÅ„ska do Gdyni przeciskajÄ…c siÄ™ przez tÅ‚um zamiast „przepraszam”, mówiÅ‚em do wszystkich „dziÄ™kujÄ™”.

Moda na wyjazdy

Ostatni raport The Institute for Public Policy Research mówi, że 5,5 miliona brytyjskich obywateli żyje poza granicami kraju. Wynika z tego, że jeden na dziesięciu urodzonych w Wielkiej Brytanii wybrał do życia inny kraj niż ojczyzna.

Z treści raportu wynika, że wyjeżdżający na stałe zgodnym chórem twierdzą, że mają dość wysokich rachunków, abstrakcyjnych cen domów i generalnie wysokich kosztów życia. Jako przykład podają m.in. cenę wina, które w Hiszpanii można kupić za jedyne 1,50 euro, gdy w Anglii kosztuje ono kilka razy więcej.

Generalnie od 2001 roku liczba obywateli brytyjskich wyjeżdżających z kraju podwoiła się: z 53 tys. do 107 tys. w 2006 roku.

Szczególnie popularnym kierunkiem jest Australia, a na drugim miejscu plasuje się Hiszpania, na terenie której osiedliło się już 790 tys. Brytyjczyków. Takie dane z 19 grudnia 2006 roku opublikował ostatnio m.in. dziennik The Daily Telegraph.

Anna RÄ…czkowska




adres tego artyku³u: http://www.gbritain.net/articles.php?id=133