http://www.gbritain.net

:: Zwiedzamy Irlandię w 7 krokach
Artyku dodany przez: Damian (2005-10-28 23:27:57)

Nawet samotny turysta szybko znajdzie towarzystwo, bo Irlandczycy są życzliwi, otwarci i bardzo lubią się bawi.

Choć zielona, kojarzy się nam z deszczem i mgłą. Rzadko tu przyjeżdżamy, a przecież to jedno z najbardziej egzotycznych miejsc w Europie. By się o tym przekonać, najlepiej objechać wyspę dookoła, najwygodniej samochodem, bo do wielu wspaniałych miejsc trudno dotrzeć, a czasem jest to w ogóle niemożliwe.

Wyruszyliśmy z portu Rosslare, jadąc na północ wzdłuż zachodniego wybrzeża. Poznawaliśmy Irlandię krok po kroku, coraz bardziej się w niej rozsmakowując. Każdy etap podróży trzeba było przeżyć wieczorem jeszcze raz, przy irlandzkiej muzyce i kuflu guinnessa. Pokonaliśmy 2022 km. Na takim odcinku można się przyzwyczaić do lewostronnego ruchu!

Krok pierwszy
Pobożny

Zagubiony w górach Wicklow nad jeziorem Glendalough dawny klasztor, dziś w ruinie (zniszczyli go Anglicy w XIV w.). Niezwykły spokój i atmosfera uduchowienia ciągle drzemią w zdziczałych pustelniach rozrzuconych na górskich zboczach. Glendalough to jeden z najstarszych ośrodków życia monastycznego w Europie. Jego założycielem był św. Kevin (zm. ok. 618 r.), który zrzekł się królewskich godności i zamieszkał w pustelni. Legenda mówi, że gdy modlił się klęcząc, ptak złożył jajo w jego dłoniach, a pustelnik nie przerwał modlitwy, dopóki nie wylęgło się pisklę. Zachowały się ruiny (VII-XII w.) katedry, oratoriów, refektarzy, zabudowań gospodarczych, najwięcej w pobliżu Jeziora Dolnego i Górnego. Spacerujemy po łąkach nad brzegiem jeziora i po lesistych zboczach górskich. Najwyżej leżą miejsca według tradycji bezpośrednio związane z osobą św. Kevina. Jedno z nich to Teampall-na-Skellig - kościół na skale postawiony w miejscu pierwszej świątyni zbudowanej przez świętego, jego cela i łoże wyżłobione w klifie. Nad ruinami góruje okrągła kamienna wieża - charakterystyczny element pejzażu Irlandii.

Krok drugi
Po Dublinie

Kilkugodzinny spacer po stolicy (po gaelicku Baile Atha Cliath) zastąpił nam przyspieszony kurs historii Irlandii. Przy głównej O'Connell Street, zawsze gwarnej i ruchliwej, stoją pomniki bohaterów narodowych oraz potężny XIX-wieczny gmach głównego urzędu pocztowego, gdzie w poniedziałek wielkanocny 1916 r. proklamowano niepodległość Irlandii.

Ulicą O'Connell dochodzimy do Trinity College (Kolegium Trójcy Świętej), uniwersytetu założonego przez królową Elżbietę I w 1592 r. (katolikom udostępniony w 1970 r.). Tu studiowali m.in. Jonathan Swift, Samuel Beckett, James Joyce. Na szczególną uwagę zasługuje Stara Biblioteka z 1732 r. Przepiękne dwupiętrowe wnętrze wypełnia ponad 200 tys. bezcennych starodruków i... niepowtarzalny zapach. Perłą zbiorów jest Ewangeliarz z Kells (ok. 800 r.) ozdobiony motywami celtyckimi i chrześcijańskimi. W abstrakcyjnych splotach czają się dziwaczne monstra - aż trudno oderwać wzrok!

Na starówce jest najstarsza w Irlandii katedra Kościoła Chrystusowego z 1172 r. oraz 20 lat młodsza katedra św. Patryka zbudowana w pobliżu studni, przy której pasterz Irlandii nawracał pogan. Stoi tu także zamek wzniesiony przez najeźdźców normańskich w XIII w. Jego okolice to dawne tereny Dubh Linn (stąd nazwa stolicy), ciemne rozlewiska rzek Poddle i Liffey.

Współczesny Dublin jest gwarny, pełen życia, kosmopolityczny. Jego sercem są okolice Grafton Street. Tu stoi pomnik Molly Malone, przekupki ze starej dublińskiej piosenki, oraz słynna Temple Bar pełna starych pubów (tu guinness smakuje najlepiej!). Brukowane wąskie uliczki są siedzibą artystów, galerii, antykwariatów, komisów muzycznych.

Dla wielu turystów Dublin to miasto "Ulissesa" Joyce'a, ponure i niepokojące, a jego mieszkańcy to bohaterowie "Dublińczyków". Do dziś w pobliżu Grafton Street jest pub Davy Byrne's, do którego zaszedł Leopold Bloom na kanapkę z gorgonzolą. "Ulissesa" wydano tu dopiero w latach 60. XX w., 20 lat po śmierci Joyce'a. Dziś pisarz jest chlubą Dublina. Jest kilka jego pomników (najpiękniejszy na rogu O'Connel Street i Earl Street North), działa Centrum Kulturalne Jamesa Joyce'a.

Z Dublinem związani są trzej irlandzcy nobliści (czwarty, Seamus Heaney, laureat z 1995 r., wywodzi się raczej z artystycznego środowiska Irlandii Północnej). Działał tu William Butler Yeats, jeden z twórców słynnego Abbey Theatre założonego w 1898 r. (Nobel 1923). W Dublinie urodził się i spędził młodość Samuel Beckett, autor "Czekając na Godota" (Nobel 1969), ponoć świetny zawodnik w uniwersyteckiej drużynie krykieta. Tu urodził się i zmarł Jonathan Swift, autor "Podróży Guliwera", dziekan w katedrze św. Patryka.

Polecam Muzeum Narodowe, a w nim wystawę "Or - złoto Irlandii" prezentującą złote wyroby z epoki brązu. Zbiorom Galerii Narodowej daleko do Luwru czy British Museum, ale można prześledzić niemal całą historię malarstwa. Oprócz dzieł Irlandczyków zobaczymy m.in. obrazy Caravaggia, El Greca, Degasa. Jednym z dobroczyńców Galerii był George Bernard Shaw, który w 1950 r. zapisał jej jedną trzecią dochodów ze swych nieruchomości.

Czas na odpoczynek w St Stephen's Green, najładniejszym parku Dublina pełnym zieleni, kwietników, z jeziorem i fontanną. W dobrym tonie jest poleżeć na trawie, choć o wolne miejsce niełatwo.

Krok trzeci
W grobowcu

Choć ponad 95 proc. Irlandczyków to katolicy, nigdzie indziej nie czuje się tak bardzo mrocznego klimatu pogańskiej przeszłości, wciąż żywej w zabytkach, mitologii celtyckiej i aurze magicznych wzgórz. Na obszarze Bru na Boinne (Królestwo rzeki Boyne) jest ok. 40 prehistorycznych monumentów. W leżącym wśród pól Newgrange, 8 km na wschód od wioski Slane,w kopcu porośniętym trawą kryje się grobowiec zbudowany między 3200 a 2700 r. p.n.e. Starszy niż Stonehenge, Mykeny, egipskie piramidy. Może to jedna z kolebek Europy? Podziemny korytarz prowadzi do niewielkiej komory. Wnętrze pokrywają zagadkowe plecionki i kręgi wyryte w skale. Wejście przykrywał kiedyś gigantyczny kamień, pozostawiając śpiące w grobie duchy w całkowitej ciemności. Tylko raz, w najkrótszym dniu roku (21 XII), wschód słońca zakłóca ich spokój. Ok. godz. 9 rano wpada do wnętrza ostry promień. Snop światła stopniowo poszerza się, by na kilkanaście minut rozświetlić całą komorę (dzięki symulacji to spektakularne zjawisko można obejrzeć o każdej porze). To jeden z trzech cudów starożytnej Irlandii (tak o Newgrange, Dowth i Knowth mówią Irlandczycy). Położony na najwyższym wzniesieniu w okolicy, góruje nad meandrami rzeki Boyne. Odkryte w latach 60. XX w. miejsce do dziś pozostaje dla nauki zagadką. Ówczesną cywilizację przybliża wystawa w pobliskim muzeum, z którego do Newgrange można dojechać muzealnym busikiem.

Krok czwarty
U Grobli Olbrzyma

Ulster, jeden z najpiękniejszych zakątków wyspy, to protestancka prowincja, od ponad 400 lat zarzewie konfliktów. Na niewielkim obszarze istnieją obok siebie Belfast i Londonderry, małe zaciszne porty, turystyczne centra i odludne, prawdziwe cuda natury. Od 1921 r. jest autonomiczną częścią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Podróżując tu, należy spodziewać się sporadycznych patroli wojskowych lub policyjnych. Dla wygody warto zabrać parę funtów, bo euro przyjmowane jest niechętnie i zwykle z dużą stratą dla turysty.

Najbardziej malowniczą częścią Ulsteru jest wybrzeże Północnego Antrim. Rozciąga się tu słynna Grobla Olbrzyma (Giant's Causeway). Spienione fale rozbijają się o skaliste klify sięgające 120 m, zbudowane z bliźniaczo podobnych bazaltowych kolumn o przekroju (z reguły) sześciokąta. Tradycja mówi, że olbrzym Finn Mac Cool zbudował tę groblę, by dotrzeć do swej ukochanej mieszkającej na szkockiej wyspie Staffa (tam też znaleziono podobne kolumny). W rzeczywistości to miliony lat aktywności geologicznej uformowały ten fenomenalny twór. Dotarliśmy tam o najlepszej porze - późnym popołudniem, kiedy zachodzące słońce wydobywa ze skał barwę ochry (kolumny zawierają dużo żelaza). To jedno z tych miejsc, gdzie człowiek staje w osłupieniu przed monumentalną naturą.

Parę kilometrów dalej nad urwistym brzegiem morza stoją ruiny zamku Dunluce z XIII w. Koniecznie trzeba tu zobaczyć zachód słońca.

W tej części wybrzeża znajduje się położone nad pełną łososi i pstrągów rzeką Bush urocze miasteczko Bushmills. Słynie z Old Bushmills, najstarszej gorzelni na świecie. Prawo destylacji otrzymała w 1608 r. (zapoczątkowali ją w Irlandii prawie tysiąc lat temu mnisi). W jednej z knajpek obowiązkowo trzeba się napić irlandzkiej whiskey (w odróżnieniu od szkockiej whisky), tym bardziej że celtyckie słowa, od których wzięła się nazwa whiskey, to uisce beatha, czyli woda życia...

Krok piąty
Po Belfaście

Niska, niemal wyłącznie ceglana zabudowa, nad miastem wzgórza Cave Hill, dołem rzeka Lagan. Sporo architektury wiktoriańskiej i neogotyku. Ludzie życzliwi i otwarci. Trudno uwierzyć, że od 1968 r. trwają tu krwawe konflikty i że wciąż gdzieniegdzie powiewają czarne flagi. Dramatyczna historia niegdyś izolowała Belfast od świata. Od 1994 r., kiedy IRA ogłosiła zawieszenie broni, miasto przyciąga turystów. Odwiedziliśmy robotnicze osiedla w zachodnim Belfaście, gdzie historia konfliktu jest zapisana w słynnych "muralach", politycznym graffiti na murach domów. To artystyczna demonstracja dwóch najbardziej radykalnych wspólnot robotniczych - katolickiej z Falls Road i protestanckiej z Shankill Road. Formalnie konflikt ustał, ale co jakiś czas pojawiają się nowe malowidła, galeria jest wciąż żywa. Najlepiej wybrać się tam w dzień taksówką.

Zachwyciła nas architektura miasta. Spacer po zabytkowym centrum i wizyta w Ulster Museum to Ulster w pigułce: sztuka, historia, przyroda (ta ostatnia w wersji wypchanej).

W centrum na placu Donegall stoi monumentalny ratusz kryty 53-metrową miedzianą kopułą. W pobliżu zabytkowy budynek Grand Opera House z 1894 r. w stylu późnowiktoriańskim, a prawie naprzeciw Crown Liquor Saloon - elegancki lokal z lat 80. XIX w., którego wnętrze wypełniają witraże, stiuki i mozaiki. Warto wpaść choćby na chwilę i przy kawie czy piwie posiedzieć w iście XIX-wiecznej atmosferze.

Żeby odpocząć, poszliśmy w okolice Queen's University, najbardziej prestiżowej uczelni Irlandii Północnej w malowniczym kompleksie budynków z poł. XIX w. Tuż obok jest ogród botaniczny z piękną palmiarnią. Ta część Belfastu należy już do dzielnicy Golden Mile pełnej głośnych i kameralnych knajpek.

Krok szósty
Ze św. Patrykiem

W pobliżu miasteczka Westport nad zatoką Clew Bay w zachodniej Irlandii krajobraz jest łagodny i soczysty. Od strony Westport wznosi się na wysokość 765 m n.p.m. Croagh Patrick (Góra św. Patryka), najświętsze miejsce Irlandii i jeden z najpiękniejszych punktów widokowych. Św. Patryk, pierwszy misjonarz, apostoł Irlandii i jej patron, spędził tu ponoć 40 dni, poszcząc i modląc się za rodaków.

Na szczycie stoi niewielki kościółek. W narodowe święto, Dzień św. Patryka, 17 marca, gromadzą się tu pielgrzymi pokonujący drogę na szczyt w pokorze i boso. Przejście szlakiem (początek w Murrisk) trwa ok. dwóch godzin. Choć góra wygląda łagodnie, droga jest ciężka, miejscami osuwają się kamienie i piargi. Jednak widoki są warte trudu - panorama okolicznych wzgórz, poszarpane brzegi zatoki Clew Bay. Idąc tym szlakiem, podążamy śladami jednego z najważniejszych bohaterów wyspy. Św. Patryk został porwany ze zromanizowanej Brytanii i jako pasterz-niewolnik spędził w osamotnieniu sześć lat, pasąc w górach owce. Tu odkrył swoje powołanie. Wyplenił część pogańskich obyczajów (m.in. składanie ofiar z ludzi), niewolnictwo, wprowadził Irlandię do chrześcijańskiego świata. To dzięki niemu symbolem Irlandii - i obowiązkową pamiątką z wyspy - jest trójlistna koniczyna. Ponoć posługiwał się nią w celu wyjaśnienia istoty Trójcy Świętej. Wielu Irlandczyków nosi ten symbol w Dniu św. Patryka. Jak świadczy tradycja, wypędził też z wyspy węże. Skutecznie, bo nie ma ich tu do dziś.

Ze św. Patrykiem wiąże się w Irlandii wiele miejsc, m.in. sanktuarium Armagh (Ulster), gdzie prawdopodobnie rozpoczął działalność i gdzie objął urząd prymasa. Ogromne wrażenie zrobiły na nas tajemnicze wzgórza Tary, do XI w. duchowa i polityczna stolica Celtów oraz siedziba arcykrólów. Do dziś zachowały się pełne zagadek grobowce z epoki żelaza. W tym świętym dla pogan ośrodku doszło do konfliktu między arcykrólem a św. Patrykiem o prawo do rozpalania ognisk jako symbolu Zmartwychwstania.

Krok siódmy
W zielone odludzie

Południowo-zachodnia Irlandia to najlepsze miejsce na odpoczynek, jedna z najbardziej zielonych części wyspy.

Wyprawiliśmy się na półwysep Dingle, który objechać można drogą prowadzącą niemal nad samym brzegiem oceanu. Łagodny pagórkowaty teren pokryty pastwiskami dramatycznie urywa się nad morzem, tworząc dość wysokie klify, poprzecinane gdzieniegdzie piaszczystymi zatoczkami. Z najbardziej na zachód wysuniętego cypla Slea rozciąga się widok na wyspy Blasket. Ich masywne cielska wyłaniające się z oceanu często opiewali irlandzcy poeci. Osad tu niewiele, domostwa porozrzucane w sporej odległości od siebie. Charakterystycznym elementem pejzażu są niskie murki z kamienia odgradzające posesje, łąki i pastwiska z pasącymi się owcami. Do kontemplacji skłania też widok ruin starego klasztoru w Riasc. Zachowała się m.in. część oratorium z VII w., stare kamienne krzyże i kolumna z inskrypcjami. W pobliżu znajduje się najlepiej zachowany wczesnośredniowieczny kościół Irlandii - oratorium Gallarus - wzniesiony w VI w. z łupków kamiennych bez użycia zaprawy. Jedynym większym miasteczkiem na półwyspie jest Dingle, port rybacki. Małe uliczki zabudowane są bajecznie kolorowymi domami (to chyba antidotum na deszczowe dni, których na wyspie jest sporo), pełne sklepików i pubów. Długie wieczory w tych przytulnych knajpkach to jedyna sposobność, by poznać kraj "od kuchni". Nawet samotny turysta szybko znajdzie towarzystwo, bo Irlandczycy to naród życzliwy, otwarty, bardzo lubiący się bawić.

W południowo-zachodniej Irlandii jest wiele innych fantastycznych miejsc: Ring of Kerry - trasa widokowa wokół półwyspu Iveragh, z malowniczą przełęczą Moll biegnącą przez złowieszcze bagniska, Glenbeigh - skansen z wiejskimi chatkami z pocz. XIX w., przytulne miasteczko Kenmare, Narodowy Park Killarney. Nie starczy urlopu, żeby zwiedzić to wszystko. Ale jest przynajmniej powód, by tu powrócić.

ŹRÓDŁO: WWW.GAZETA.PL


adres tego artykuu: http://www.gbritain.net/articles.php?id=39