http://www.gbritain.net

:: Ludzie zejdźcie z drogi...
Artyku dodany przez: Damian (2006-03-31 01:29:04)

Ludzie zejdźcie z drogi... bo listonosz jedzie, śpiewali Skaldowie. W Londynie jednak listonosze zazwyczaj chodzą piechotą. Każdego dnia roznoszą po osiem toreb ważących po 16 kilogramów każda. 128 kilo radości i smutków, które dostarczają do domów w deszczu i słońcu, zimą i latem. Przemierzają czasem po osiem mil dziennie.

Adam, Łukasz i Paweł – wszystkich łączy jedno. Codziennie zakładają niebieską koszulę Królewskiej Poczty i bladym świtem maszerują do pracy. Polscy listonosze na Wyspach.

Adam – po dwóch fakultetach – w Polsce pracował na kierowniczym stanowisku w państwowym urzędzie. Po godzinach dorabiał korepetycjami z angielskiego. Wychodził z domu o 7.00, wracał po 22.00. Prawie nie widywał żony i synka. Mimo że oboje pracowali tak ciężko, nie starczało nawet na porządne wakacje. – Ta beznadzieja sprawiła, że zdecydowaliśmy się na mój wyjazd i rozłąkę – opowiada Adam – oszczędności osładzają tęsknotę.
Zaczynał w Edynburgu od sprzątania i kelnerowania. Od kolegi dowiedział się, że w Royal Mail można nieźle zarobić. Zaczepił listonosza na ulicy i wypytał go o warunki pracy i płacy. Pensja Ł330 (brutto) na tydzień wydała mu się oszałamiająca. Postanowił spróbować. Zaczął sprawdzać regularnie stronę internetową i – jak tylko pojawił się jakiś wakat w okolicy – wysyłał swoją aplikację. Po dwóch miesiącach Królewska Poczta zaprosiła go na rozmowę kwalifikacyjną. Wypełnił kilka prostych testów, opowiedział o swoich doświadczeniach w pracy z ludźmi, w grupie i o planach na zawodową przyszłość i po dwóch dniach dostał zawiadomienie, że został przyjęty. – Testy były banalne – opowiada – pierwszy wyglądał tak, że dostałem listę czterech miast i ich kody pocztowe. Następnie do stu adresów trzeba było przypisać określony kod: A, B, C lub D. Jeśli wśród adresów znalazła się miejscowość nie wymieniona na początku, oznaczałem ją jako E. Na to ćwiczenie miałem 10 minut. W drugim teście zamiast miast pojawiły się ulice.
Sama praca zaczęła się szkoleniem. Pierwsze dwa dni spędził na poczcie słuchając o zasadach bezpieczeństwa, rodzajach listów i paczek, wypełnianiu awizo, potwierdzeń listów poleconych i przesyłek specjalnych. Później przez dwa tygodnie już w swoim urzędzie doręczał przesyłki pod okiem doświadczonych listonoszy. Po tym czasie był gotowy, by ruszyć w świat z własnymi torbami.
Od prawie dwóch lat wstaje codziennie o 3.50, żeby zdążyć do pracy na 5.00. Zaczyna od segregowania listów, przygotowania ulotek, paczek i przesyłek specjalnych. Potem dzieli je na kilka części i spina gumkami – recepturkami. Pakuje powiązane listy w worki, a kierowca podwozi go na trasę i zostawia z pierwszą torbę (zwykle jest ich od trzech do pięciu). Pozostałe worki kierowca zostawia w specjalnych schowkach na trasie, Adam po kolei doładowuje z nich swoją torbę. Trasa zajmuje mu w dobry dzień trzy godziny, w gorszy nawet pięć. Pracuje pięć dni w tygodniu, szósty – ruchomy – jest wolny, można wtedy dorobić. W niedzielę poczta jest zamknięta. Nie zamierza zmieniać pracy. - W tym roku dołączy do mnie żona z dzieckiem – mówi – planujemy popracować tu kilka lat, a potem – kiedy odłożymy wystarczająco na własny biznes – wrócić do Polski. Nie wyobrażam sobie roznosić listów do emerytury.

Łukasz dwa lata temu rzucił studia w Gdańsku i przyjechał na Wyspy. Na początku pakował w fabryce płyty CD. Codziennie mijał listonoszy na ulicy, podobała mu się ich praca, sam chciał mieć stałą posadę. Zadzwonił pod numer rekrutacyjny Royal Mail i czekał. Po trzech miesiącach, testach, rozmowie kwalifikacyjnej i szkoleniu, miał pracę. Jest listonoszem rezerwowym na Ealingu. - Kiedy kolega zachoruje, pogryzie go pies, albo wyjedzie w podróż poślubną, ja przejmuję jego rewir – mówi. Pracuje cztery dni w tygodniu, pozostałe trzy ma wolne. Zaczyna o szóstej rano, podobnie jak Adam, od sortowania. O 12.00 zazwyczaj już jest po robocie. Ale zdarzają się i takie dni – Zdarzyło mi się zabawić w pracy do 16.30 – opowiada Łukasz .– W nieznanym rewirze, z za ciężką torbą, trochę się pogubiłem. A największy wstyd dla listonosza to pytać ludzi o drogę. Mimo że listonosze dostają mapy, nietrudno się pogubić. No chyba, że ma się już własny rewir, a nie zmienia go codziennie. - Niektórzy obsługują te same trasy przez 20 lat – mówi Łukasz – ma to swoje zalety, człowiek się nie zgubi, ale za to można się znudzić. Na razie Łukasz na nudę nie narzeka. Na Ealingu spotyka mnóstwo Polaków. Starsze panie z powojennej emigracji często zapraszają go na kawę. Na razie wykręca się pracą, ale kto wie? - Jedna zawsze wita mnie słowami: „Muszę poznać pana z moją wnuczką!” - śmieje się Łukasz – to miłe. Ludzie w ogóle są zdaniem Łukasza bardzo uprzejmi dla listonoszy, uśmiechają się, mówią „hallo”, jest sympatyczna atmosfera. Tylko to ranne wstawanie daje się we znaki. - Nie można mieć wszystkiego – wzdycha Łukasz – ale w ogólnym rozrachunku ta praca wypada na plus. Dlatego na razie tu zostanę.

Paweł skończył w Polsce ekonomię, pracę znalazł bez problemów, ale zarobki zupełnie mu nie odpowiadały. Wyjechał. Popracował trochę na budowie i zaczął się rozglądać za czymś innym. Zarejestrował się na stronie internetowej (wymagano od niego numeru NIN). Na testach dostał 160 punktów na 240 możliwych, po trzech dniach Królewska Poczta zaprosiła go na rozmowę. Na odpowiedź czekał dwa miesiące, ale warto było. Zaliczył trzy dni szkolenia i ruszył na swojego pierwszego „walka” (walk – ang. spacer).
Pracuje przez pięć tygodni po sześć dni, szósty tydzień ma wolny. Korzysta z tego, jak może - właśnie kupił bilety do Indii. Zaczyna o 6.00, ale jego kolegom zdarza się przychodzić do pracy o 4.00. Do 9.30 segreguje przesyłki, w trzy godziny roznosi je po domach na Ealingu i przed lunchem ma już wolne. Czasami – z nadmiaru wolnego czasu – zostaje i segreguje przesyłki na kolejny dzień. Jest – podobnie jak Łukasz – listonoszem rezerwowym. W pracy trzymają go dobre zarobki. - Stawki są ustalone z góry i takie same dla wszystkich – opowiada Paweł – płacy się nie negocjuje. Zaczynałem od 256 funtów na tydzień, teraz mam 331. Do tego dochodzą premie, bonusy od wypracowanego przez Royal Mail zysku, pakiety znaczków przed świętami. Dorobić można na ulotkach, to dodatkowe pieniądze dla listonosza, który zechce dźwigać więcej w swojej, i tak ciężkiej, torbie. Inwestować nie trzeba nawet w ubrania – poczta zapewnia koszule, spodnie, kurtki od deszczu i ciepłe swetry. Tylko buty Paweł woli swoje – zamiast ciężkich pocztowych traperów, wygodne adidasy. Swoją zawodową przyszłość chce związać z Królewską Pocztą. Chce się szkolić i zostać managerem. A może kierowcą rozwożącym worki z listami? Możliwości jest wiele.

Magdalena Gignal

**********************************************
Plusy i minusy
Adam:
+ niezłe pieniądze, szczególnie w porównaniu z minimalną płacą
+ mniej stresów niż w pracy biurowej;
+ dużo ruchu i świeżego powietrza;
– przeładowane torby – zamiast przepisowych 16 kilo, czasem ważą 20, a nawet 25;
– częste kontuzje, na śliskich po deszczu ulicach łatwo stracić równowagę z ciężką torbą;
– pogoda – deszcz nie deszcz, listy trzeba dostarczyć;
– ostre zakończenia skrzynek i w rezultacie często krwawiące palce;
– nieprzyjazne listonoszom psy

Łukasz:
+ szybko kończę pracę i mam cały dzień dla siebie;
+ spotykam dużo sympatycznych ludzi;
– angielska pogoda;
– ludzie czasem mają pretensje, że za późno dostali pocztę, podczas gdy ja dostarczam ją najwcześniej jak to możliwe;
– za małe skrzynki na listy – najmniejsze u tych, którzy dostają najwięcej listów;
– wczesne wstawanie;

Paweł:
+ podoba mi się, że kończę pracę już w południe;
+ co pięć tygodni mam tydzień wolnego, mogę polecieć na wakacje, odwiedzić rodzinę w Polsce, albo poleniuchować;
– oprócz angielskiej pogody ta praca nie ma minusów.

***************************************
Jak zostać listonoszem?
1. Zarejestruj się na stronie internetowej www.royalmail.co.uk (kliknij na odnośnik Jobs na dole strony). Uwaga! W kwestionariuszu padnie pytanie o twoją przeszłość kryminalną. Możesz też zadzwonić pod numer 08457 750 850 i zapytać o wakaty w twoim regionie. Infolinia jest czynna od poniedziałku do piątku, w godzinach od 9:00 do 17:00.
2. Sprawdź aktualne oferty pracy na stronie: http://www.royalmail.com/portal/rm/erecruitment?pageId=er_search&catId=16000165. Musisz podać swój kod pocztowy i dystans który jesteś gotowy pokonywać w drodze do pracy lub miasto, w którym chcesz pracować, wybrać jedno lub wszystkie dostępne stanowiska (m.in. listonosz, kierowca, pracownik obsługi klienta, pracownik sortowni) oraz rodzaj pracy (stała, tymczasowa, na pełny lub pół etatu).
3. Jeśli jedna z ofert przypadnie ci do gustu, aplikuj o nią za pośrednictwem strony internetowej. Zanotuj numer referencyjny swojej aplikacji i w ciągu 48 godzin zadzwoń na infolinię: 0870 609 0380, żeby dopełnić formalności.
4. Nie czekaj z założonymi rękami na odpowiedź, aplikuj o kolejne pozycje. Któraś na pewno jest ci przeznaczona!




adres tego artykuu: http://www.gbritain.net/articles.php?id=84